Wiadomości

Awantura w sejmiku. Opozycja chce zwolnić szeregowe pracownice urzędu?

2020-11-03, Autor: Bartosz Senderek

Pracownice kancelarii dolnośląskiego sejmiku boją się utraty pracy. Taką groźbę miały usłyszeć z ust przewodniczącego klubu Koalicji Obywatelskiej, na wtorkowej sesji sejmiku. Polityk tłumaczy, że to nieporozumienie i nikogo nie chce zwalniać. Jego przeciwnicy mówią z kolei o „gorszących scenach”.

Reklama

Do sprzeczki między radnymi opozycji i przewodniczącym sejmiku doszło przed nadzwyczajną sesją zwołaną z inicjatywy Koalicji Obywatelskiej i Nowoczesnej Plus. Jej celem było przyjęcie apelu o poszanowanie praw kobiet. Rządząca w sejmiku koalicja uznała, że takie działanie jest niepotrzebne, bo sejmik zajmował się tą sprawą w ubiegły czwartek, kiedy to podjął dwie związane z tym uchwały i na zebraniu się nie pojawiła.

Tuż przed planowanym rozpoczęciem obrad opozycja chciała, żeby przewodniczący sejmiku zarządził przerwę i poczekał na dołączenie się do sesji jeszcze dwójki radnych, którzy mieli problem z połączeniem (z uwagi na trwającą epidemię, radni mogą brać udział w sesji zdalnie). Przewodniczący nie przychylił się jednak do tego wniosku, stwierdzając brak kworum (obecnych było 15 radnych, czyli o 4 mniej niż jest to wymagane).

„Będzie pan odwołany…”

Radny Marek Łapiński, który brał udział w tych wydarzeniach, umieścił na lokalnych stronach Koalicji Obywatelskiej film, na którym widać sprzeczkę.

Na nagraniu słychać, jak Łapiński zwraca się do przewodniczego sejmiku. – Złamał pan prawo, będzie pan odwołany z tego stanowiska – mówi na nagraniu polityk. – Razem z całą kancelarią – dodaje po chwili polityk KO.

To właśnie fragment zdania „z całą kancelarią” wzbudził największe kontrowersje. – Po tych słowach jestem wystraszona i boje się czy będę miła jutro prace. To ma być solidarność z kobietami – powiedziała nam jedna z pracownic kancelarii sejmiku.

Koalicja oburzona

Słowa lidera opozycji komentują politycy koalicji, która ma w sejmiku większość. Dariusz Stasiak z Bezpartyjnych Samorządowców zachowanie radnych opozycji nazwał „gorszącymi scenami”. – W dniu dzisiejszym w sejmiku doszło do gorszących scen wywołanych prawdopodobnie frustracją środowisk Nowoczesnej Plus i Koalicji Obywatelskiej, zwieńczonej groźbą „zwolnienia” z pracy całej kancelarii sejmiku, a więc urzędników, których wyłączną rolą i zadaniem jest sprawna organizacja prac sejmiku, co miało miejsce – komentuje przewodniczący Bezpartyjnych Samorządowców.

Pracowników kancelarii broni też wiceprzewodniczący sejmiku Andrzej Kredkowski. – To są ludzie, którzy pracują wiele lat, byli również pracownikami kancelarii, kiedy pan Łapiński był przewodniczącym sejmiku. Są osobami kompetentnymi, neutralnymi i tak się zachowują – komentuje polityk PiS, który twierdzi, że groźby pozbawienia pracy szeregowych pracowników urzędu są bezzasadne. – Pan radny nie po raz pierwszy mówi rzeczy oderwane od rzeczywistości czy przekazuje Dolnoślązakom informacje niezwiązane z rzeczywistością – uważa Kredkowski.

Łapiński: Nie chodziło mi o zwalnianie kogokolwiek

Marek Łapiński tłumaczy, że jego słowa mogły zostać źle zrozumiane lub celowo są używane do celów politycznych. Radny Koalicji Obywatelskiej przekonuje, że nie używał słów o zwalnianiu kogokolwiek, a mówił o odwołaniu przewodniczącego sejmiku, ponieważ ten jego zdaniem złamał prawo, nie dopuszczając do złożenia wniosku o przerwę w sesji, by dwoje radnych KO mogło się zalogować do zdalnej sesji.

– Miałem na myśli to, że przewodniczący złamał prawo i powinien zostać odwołany. Nie mam żadnych kompetencji do odwoływania kancelarii. Natomiast oceniłem, do czego mam prawo, że złamano procedury prawne, które po przedwczesnym zakończeniu sesji sejmiku spowodowały, że dwoje radnych z mojego klubu nie mogło zgłosić udziału w sesji po ewentualnym ogłoszeniu przerwy i usunięci problemów technicznych, tak by mogli oni zalogować do zdalnego udziału w sesji. Było to ważne ze względu na osiągnięcie kworum. Sesja została zamknięta i nie było możliwości jej wznowienia – komentuje Łapiński. – Polegało to na tym, że nie umożliwiono pani Jadwidze Szeląg udziału w sesji za pomocą telefonu, a później po opinii prawnej, że nie można połączyć się z radną telefonicznie, chcieliśmy poprosić o przerwę, tak by mogła się połączyć zgodnie z wymogami. Tej przerwy nie ogłoszono, pan przewodniczący zakończył sesję – tłumaczy dodając, że ceni i zna pracowników kancelarii.

Oceń publikację: + 1 + 6 - 1 - 4

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.