Wiadomości

Co z bonem żłobkowym dla wrocławian? Radni zdecydowali

Przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości zaproponowali, by dodatkowe wsparcie w wysokości 350 złotych popłynęło do rodziców najmłodszych wrocławian. Pomysł odrzucili radni z klubu prezydenta Jacka Sutryka.

Reklama

- Naszym celem jest wprowadzenie bonu w wysokości 350 złotych. Chcielibyśmy żeby z tego świadczenia korzystało około 2 tysięcy osób rocznie. Uważamy, ze Wrocław stać na rozwiązanie, które wprowadzono już w wielu miastach w Polsce - mówił w trakcie sesji Rady Miejskiej Wrocławia Andrzej Kilijanek radny PiS.

Zgodnie z założeniami uchwały, świadczenie „Wrocławski Bon Żłobkowy” przysługiwać miał rodzicom, osobom samotnie wychowującym dzieci, osobom pełniącym funkcję rodziny zastępczej spokrewnionej i niezawodowej, opiekunowi prawnemu, opiekunowi faktycznemu. Warunkiem przyznania bonu miało być zamieszkanie we Wrocławiu, składanie rocznego zeznania podatkowego ze wskazaniem miejsca zamieszkania w stolicy Dolnego Śląska, a także „pozostawanie w zatrudnieniu lub świadczenie innej pracy zarobkowej i nie przebywanie na urlopie wychowawczym”. Przy przyznawaniu świadczenia miało być też brane pod uwagę kryterium dochodowe.

Zgodnie z założeniem pomysłodawców, źródłem finansowania bonu żłobkowego miał być budżet gminy. Na finansowanie bonu w tym roku Wrocław miałby przeznaczyć nie więcej niż 3,5 mln złotych, a w latach następnych wydatki roczne mają sięgać 7 mln złotych.

Bartłomiej Ciążyński wiceprzewodniczący rady miejskiej z klubu Forum Jacka Sutryka - Wrocław Wspólna Sprawa stwierdził, że jeżeli chodzi o żłobki i opiekę nad najmłodszymi dziećmi we Wrocławiu to - jest w miarę ok, jest dobrze w tej mierze. Podkreślił, że we Wrocławiu liczba miejsc w żłobkach w ciągu ostatnich kilku lat wzrosła z 6,5 do ponad 9 tysięcy, a miasto dofinansowuje utrzymanie każdego dziecka w żłobku kwotą 680 złotych miesięcznie. - Zaproponowany bon żłobkowy będzie służyć zatrzymywaniu dzieci w domach, a nam chodzi o rozbudowę bazy żłobkowej, która służy socjalizacji i rozwojowi dzieci – powiedział Ciążyński. Radni z klubu Jacka Sutryka zarzucali też pomysłodawcom bonu, że nie wskazali dokładnych źródeł jego finansowania.

Piotr Uhle przewodniczący Nowej Nadziei apelował, by pochylić się bardziej wnikliwie nad propozycją radnych PiS, przeanalizować ewentualne skutki tego rozwiązania i skierować projekt do drugiego czytania. Jego klubowa koleżanka - Magdalena Razik-Trziszka – argumentowała, że bon pozwoli wielu rodzicom na szybszy powrót do pracy i przez to przyczyni się do zwiększenia podatkowych wpływów do miejskiej kasy. Jednak propozycję skierowania projektu do drugiego czytania jak też jego przyjęcie odrzucono w kolejnych głosowaniach.

Oceń publikację: + 1 + 2 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.