Dutkiewicz i powódź: internauci nie wybaczają

"Czasem aż oczy bolą patrzeć, jak się przemęcza dla naszego miasta, prezydent Dutkiewicz Rafał. Ciągle pracuje! Wszystkiego przypilnuje i jeszcze inni, niektórzy, wtykają mu szpilki. To nie ludzie - to wilki! To mówiłem ja - wrednywroclawianin, mieszkaniec. Niech żyje nam prezydent sto lat! To jeszcze ja - wrednywroclawianin, bo w zeszłym tygodniu nie mówiłem, bo układałem worki z piaskiem. Łubu dubu, łubu dubu, niech nam żyje prezydent naszego miasta. Niech żyje nam! To śpiewałem ja - wrednywroclawianin.". (źródło: forum.gazeta.pl/)

A tak na marginesie to pan prezydent zamiast wypowiadać się na temat powodzi, obrony i bezpieczeństwa Wrocławia to powinien pójść do worków , prezydent Zdrojewski nosił worki w 97r a Dutkiewicz przyjechał na Kozanów i stwierdził woda na s przechytrzyła Dziękujemy panu panie prezydencie (źródło: tuwrocław.com)

Przez ostatnie kilka dni przestałem być dumny z naszego Prezydenta ale dumny jestem z naszej młodzieży, która walczyła na wałach. Na Kozanowie nawet "dresiarze" ci o których pisano że piją piwo tylko i patrzą - walczyli przy wale na Celtyckiej k/jeziorka. (źródło: tuwrocław.com)

Odtrąbiona już wszędzie porażka prezydenta Wrocławia podczas majowej powodzi jest tak naprawdę porażką jego PR-u. Zadziwia szczególnie, gdy zestawi się ją z poważniejszą sytuacją z 1997 roku, której konsekwencje polityczne a raczej społeczne były wręcz odwrotne. Dwie różne skale tego samego zjawiska i dwie odmienne w stylu reakcje. Wydaje się to nielogiczne. Dlaczego?

Zwiększyła się partycypacja społeczna w krytykowaniu i komentowaniu władzy - głównie za sprawą Internetu. Większość komentarzy na temat Rafała Dutkiewicza, które pojawiły się w sieci od momentu podtopienia Kozanowa, nie nadaje się do publikacji. Ale pośród "powodzi" tego jadu nienawiści znaleźć można przykłady zabawne, nie pozbawione dystansu, nie zaślepione rozgoryczeniem.

Trudno jest zrozumieć logiczne podstawy słynnej wypowiedzi prezydenta, w której zapewnił, że Kozanów jest bezpieczny, skoro magistrat wie od dawna, że jeśli przyjdzie woda, to w pierwszej kolejności zagrożony jest Kozanów. Taka informacja jest przecież zapisana w Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego Wrocławia. To właśnie ten błąd sprowokował największą falę krytyki, która przelewa się wciąż przez nasz lokalny, wrocławski internet.

Rozczarowanie wobec władzy skupia się na osobie Rafała Dutkiewicza. Jego potknięcia medialne zrobiły z niego łatwy łup. Zgodnie z teorią kozła ofiarnego René Girarda – grupa społeczna w momencie kryzysu, dezintegracji czy zagrożenia, by powrócić do stanu utraconej równowagi, obiera sobie ofiarę, która staje się obiektem zbiorowej agresji całej grupy. Grupa ta projektuje na kozła ofiarnego cechy, które wypiera, których nie akceptuje w sobie samym, lub wręcz własne winy, z którymi nie może się pogodzić i chce je pokonać przez zrzucenie na kogoś innego, następnie wypędzenie go. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że kozioł ofiarny wcale nie musi być winny.

Siląc się na obiektywizm - trudno jest mówić wprost o zaniedbaniach samego Rafała Dutkiewicza, czy całego magistratu, bo problem odpowiedzialności za pewne błędy popełnione w trakcie tej powodzi (a raczej przed nią) jest o wiele szerszy i bardziej złożony. Łatwo natomiast taką winę na niego zrzucić, łatwo go napiętnować i wyśmiać, co udowodnili internauci. W polityce jednak wszystko jest możliwe a skoro nikt nie schowa głowy w piasek, to walka dopiero teraz się rozpoczyna.

Przypominamy wypowiedź Rafała Dutkiewicza: Kozanów jest bezpieczny!