Sport

Gwardia przerwała fatalną serię i doprowadziła do remisu w rywalizacji o trzecie miejsce!

2021-05-03, Autor: Bartosz Królikowski

Bydgoska niemoc przełamana, a Gwardia wciąż walczy. Siatkarze Gwardii Wrocław pokonali w Hali Orbita Visłę Bydgoszcz 3:1 i w rywalizacji do trzech zwycięstw o brąz Tauron 1. Ligi jest remis 1:1. To pierwsza w tym sezonie wygrana Gwardzistów z zespołem z kujawsko-pomorskiego.

Reklama

Pierwsza odsłona walki o trzecie miejsce w Tauron 1. Lidze między Gwardią Wrocław, a Visłą Bydgoszcz zdecydowanie nie potoczyła się po myśli zespołu z Dolnego Śląska. Gwardziści dobrze wchodzili niemalże we wszystkie sety, ale za każdym razem prędzej czy później coś się w ich grze zacinało i rywale ich doganiali. Następnie rozstrzygali partie na swoją korzyść, przez co wrocławianie przegrali 0:3. Nic nowego, jeśli chodzi o starcia z Visłą, bo w sezonie zasadniczym Gwardia dwukrotnie z nimi przegrała.

Każda seria dobiega kiedyś końca, a wrocławianie nawet w tamtym mecz pokazali, że mogą podjąć z nimi równorzędną walkę. Zwłaszcza że rywalizacja o trzecie miejsce w przeciwieństwie do półfinałów i ćwierćfinałów, toczy się do trzech, a nie dwóch zwycięstw. Zatem Gwardziści byli w trudniejszej sytuacji, ale nie z nożem na gardle.

Seta nr 1 niemalże zgodnie z tradycją znacznie lepiej rozpoczęła Gwardia, dwukrotnie zatrzymując rywali na bloku i również dwukrotnie posyłając asy serwisowe. Co ciekawe, przebili tym samym liczbę swoich asów z poprzedniego meczu, gdy zdobyli tylko jednego. Dzięki tym elementom szybko zrobiło się 11:6 i pojawiło się pytanie. Czy utrzymają? Czy może po raz kolejny Visła ich dogoni? Otóż… utrzymali. Do końca tej partii rywale nie zbliżyli się do wrocławian na bliżej niż cztery punkty, a ostatecznie skuteczny atak Łukasza Lubaczewskiego, dał Gwardii pierwszego wygranego seta w tej rywalizacji (25:20).

Gwardziści chcieli iść za ciosem, ale w drugim secie napotkali znacznie większy opór niż w pierwszym. No bo jak inaczej określić fakt, że w tej partii oprócz jednego prowadzenia wrocławian 6:4, żadna z drużyn do ostatecznego rozstrzygnięcia nie potrafiła wyjść nawet na te dwa punkty przewagi? Mało tego, od momentu gdy Gwardia zdobyła dwa pkt z rzędu, by wyjść na prowadzenie 13:12, aż do stanu 23:23 gra toczyła się idealnie punkt za punkt. Bez żadnych zmian. Gwardziści wychodzili na prowadzenie przy serwisie rywali, a Visła wyrównywała przy zagrywce wrocławian. Przełamanie nastąpiło dopiero w samej końcówce i okazało się pomyślne dla zawodników Marka Lebedewa. Kluczową rolę znów odegrał Lubaczewski, który najpierw przyjął zagrywkę, a potem skończył atak, a następnie obronił atak rywali i sam zdobył decydujący punkt na 25:23.

Od dokładnie 6 lutego, każdy mecz Gwardii w Hali Orbita kończył się tie-breakiem. Zwycięskim, przegranym, ale tie-breakiem. Ich rywale pokazali, że chcą iść w tą stronę, bo trzeci set to była ich dominacja. Nie od samego początku, bo ten był jeszcze wyrównany, ale od połowy. Visła zbudowała sobie wówczas kilka punktów przewagi, którą stopniowo powiększała i wygrała partię aż 25:17.

We Wrocławiu zapachniało kolejną pięciosetówką, ale Gwardia nie zamierzała dopuścić do sprawdzenia się starej siatkarskiej zasady „kto nie wygra 3:0, przegra 2:3”. Wrocławianie ponownie skutecznie weszli w seta, zaczynając od prowadzenia 4:1, ale w końcu dali się dogonić, gdy na tablicy wyników pojawiło się 10:10. Wtedy mieliśmy niemalże kopię z seta drugiego. Znów zacięta walka punkt za punkt. Może nie z AŻ taką dokładnością jak wtedy, ale wciąż było bardzo blisko. Ponownie mieliśmy także 23:23, no i znów decydujący punkt zdobył Lubaczewski. Najpierw to goście zepsuli zagrywkę, potem nie skończyli ataku, a decydującą piłkę wykończył właśnie „Jezus”, dając Gwardii triumf w całym meczu.

Tak jak w poprzednim spotkaniu można było powiedzieć, że bydgoszczanie wykazali się większą dojrzałością i opanowaniem w kluczowych momentach, tak tym razem było dokładnie na odwrót. To Gwardia potrafiła rozstrzygać sety na swoją korzyść w decydujących momentach. Dwie wygrane po 25:23, przy wcześniejszym stanie 23:23 nie wzięły się znikąd. A takie triumfy po niezwykle wręcz wyrównanej walce smakują wyjątkowo dobrze. Gwardziści pokazali przede wszystkim sobie, że porażka 0:3 w pierwszy spotkaniu nic nie znaczy, a teraz gdy doprowadzili w rywalizacji do remisu, wszystko tak naprawdę zaczęło się od nowa.

Kolejny mecz z serii Gwardia – Visła, odbędzie się w czwartek 6 maja o 17:30, a rywalizacja powróci do Bydgoszczy.

eWinner Gwardia Wrocław – BKS Visła Bydgoszcz 3:1 (20, 23, -17, 23)

Gwardia: Lubaczewski (19), Siwicki (7), Wierzbicki (16), Biernat (3), Olczyk (6), Menzel (14), Mihułka (libero) oraz Gibek (1), Frąc (1), Matula

BKS Visła: Gałązka (8), Galabov, Kowalski (8), Karpiński (5), Masny, Łaba (10), Bonisławski (libero) oraz Lipiński (1), Kosiba (11), Strzeżek (17), Kaźmierczak

MVP: Łukasz Lubaczewski (Gwardia)

 

 

Oceń publikację: + 1 + 1 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 1333