Wiadomości

Lekarze z Wrocławia alarmują: ludzie dowiadują się przypadkiem, że mają COVID

2022-02-08, Autor: mgo

Choć liczba zakażeń wirusem SARS-CoV-2 w Polsce spada (dane na 8 lutego to 35960 zakażeń przy 58 tys. testów), w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym we Wrocławiu od około tygodnia zakażonych pacjentów trafia coraz więcej.

Reklama

– Dane z Dolnego Śląska wskazują, że przy spadającej liczbie zakażeń rośnie liczba hospitalizowanych z COVID-19. Wzrost ten jest ewidentny: 8 lutego w dolnośląskich szpitalach przebywało blisko 1500 pacjentów z COVID-19, podczas gdy jeszcze 31 stycznia było ich ok. 1100. Podobną tendencję obserwujemy w USK. We wszystkich lokalizacjach, łącznie ze szpitalem tymczasowym, dziś (8 lutego) w USK hospitalizowane są 162 osoby zakażone SARS-CoV-2. 25 stycznia było ich 126 – informuje Marcin Drozd, dyrektor ds. lecznictwa USK. 

Dodaje, że wśród nich dominują pacjenci z wielochorobowością, zaburzeniami odporności i chorzy onkologicznie. Są to osoby, które wymagają specjalistycznego leczenia z innych powodów niż COVID-19, więc większości z nich nie można kierować do szpitala przy Rakietowej.

Do szpitala tymczasowego i na SOR przy ul. Borowskiej dziennie przyjmowanych jest 15-20 pacjentów, którym wychodzi pozytywny test na obecność koronawirusa. Część z nich nie ma żadnych objawów infekcji. Stan większości z tych, którzy obecnie trafiają do szpitala tymczasowego, jest na tyle dobry, że nie wymagają agresywnej tlenoterapii.

– Mimo to średni czas ich pobytu w szpitalu jest dość długi, wynosi ok. 12 dni. Powody są różne, m.in. obserwujemy grupę pacjentów, leczonych wcześniej antybiotykami, co doprowadziło do „wyjałowienia organizmu”, wielu pacjentów ma także choroby współistniejące. Te osoby trudniej i dłużej się leczy - móiw kierownik szpitala tymczasowego, dr Janusz Sokołowski.

O tym, że pandemia nie odpuszcza, świadczą też wyniki testów na obecność koronawirusa. W ciągu tygodnia laboratorium USK wykonuje ich ok. 3 tysięcy. Testowani są wszyscy pacjenci przyjmowani do szpitala, ale jest też wiele zleceń z zewnątrz (m.in. skierowania od lekarza POZ).

– Jeszcze kilka dni temu dodatni wynik dotyczył jednej trzeciej badanych próbek, obecnie są to już dwie trzecie. Coraz częściej pacjenci, "wymazywani" w związku z koniecznością przyjęcia do szpitala, okazują się zakażeni. W poprzednich falach pandemii były to pojedyncze osoby - relacjonuje – informuje dr Danuta Wentycz-Domalewska, kierowniczka Laboratorium Biologii Molekularnej.

Oceń publikację: + 1 + 3 - 1 - 8

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.