Wiadomości

Odkrywamy Wrocław: przedwojenne osiedle Na Polance

2013-01-06, Autor: Wojciech Prastowski
Osiedle Polanka jako obszar administracyjny formalnie nie istnieje. Jednak mieszkańcy bloków położonych na północ od kanału Starej Odry między Mostem Osobowickim i Mostami Trzebnickimi tak właśnie nazywają swoją okolicę. Dziś skupimy się na trzech przedwojennych budynkach, które powstały tuż przed II wojną światową i już wtedy tworzyły osiedle zwane Na Polance.

Reklama

Od razu trzeba wspomnieć, że osiedle mieszkaniowe „Polanka”, składające się z wysokich, parawanowych bloków, powstałych w latach 1977-80, to coś zupełnie innego niż osiedle w rozumieniu administracyjnym, którego istnienie zakwestionowaliśmy we wstępie. Gwoli wyjaśnienia należy napisać, że osiedle mieszkaniowe „Polanka”, jako jednostka przestrzenna, należy do osiedla zwanego Karłowice-Różanka, które stanowi część dawnej dzielnicy Psie Pole.

 

Polanka

Powojenne i przedwojenne budynki przy ul. Na Polance

 

Wróćmy jednak do przedwojennej Polanki, której zabudowa powstała w latach 1938-39 w obszarze między ulicą Na Polance – ówczesnej Polinke Weg – a ulicą Pieszą. Dziś teren ten zabudowany jest sześcioma blokami ustawionymi prostopadle do rzeki – w układzie grzebieniowym. Jednak tylko trzy z nich (od strony wschodniej) powstały przed wojną, mimo że planowano postawienie łącznie ośmiu podobnych budynków. Pozostałe trzy bloki po stronie zachodniej powstały prawdopodobnie w latach 90. XX wieku i, co ciekawe, kontynuowały przedwojenną myśl urbanistyczną.

 

Autorem przedwojennej koncepcji osiedla i projektantem wszystkich trzech powstałych wówczas budynków był Heinrich Lauterbach (1893-1973), niemiecki architekt, modernista, współorganizator i jeden z projektantów WuWY oraz osiedla Westend na Szczepinie, o którym wspominaliśmy w sierpniu zeszłego roku. Wśród jego dzieł znajdziemy wiele modernistycznych willi zlokalizowanych nie tylko we Wrocławiu i na Dolnym Śląsku, ale również w Opolu, w Czechach, a nawet w Dubrowniku. Był uczniem Hansa Poelziga, asystentem Adolfa Radinga i uznawany jest za jednego z najwybitniejszych architektów wrocławskich związanych z ówczesną awangardą artystyczną i architektoniczną.

 

Patrząc na te trzy budynki, które stanowią główny temat dzisiejszej opowieści, można odnieść mylne wrażenie, że powstały już po wojnie. Mimo że zostały wybudowane w okresie narodowego socjalizmu, kiedy kładziono duży nacisk na promowanie elementów architektury tradycjonalistycznej, Lauterbach przemycił w nich przebrzmiałe już wtedy nieco idee modernistyczne – bliski związek domów z okoliczną zielenią i ukształtowaniem terenu oraz prostą kompozycję brył. Nie mógł zastosować płaskich dachów a jedynie dwuspadowe, co było jednym z tych elementów, do których przywiązywano dużą wagę w tamtym okresie.

 

Najciekawszy jest kształt tych budynków, przypominający literę T, i wyraźnie zaakcentowane, wyższe szczyty południowe z przestronnymi loggiami, otwierającymi się na rzekę. Mieszkania były niewielkie – cztero, trzy i dwupokojowe, o powierzchni 77, 64, 56, 48 i 42 m2, ale wszystkie posiadały łazienki. Największe lokale mieściły się w owych południowych częściach szczytowych – wśród nich znalazło się dwupoziomowe mieszkanie samego Lauterbacha (w skrajnym budynku zachodnim), mieszczące na górnym poziomie dobrze doświetloną pracownię.

 

Do ciekawych elementów należą wejścia do klatek schodowych, półkoliście zdobione okładziną ceglaną, z małymi okrągłymi oknami, znajdujące się po wschodniej stronie każdego z budynków. Z czasem zielone dziedzińce pomiędzy blokami przekształciły się częściowo w parkingi, a jasne elewacje przykurzyły się nieco i poszarzały. Dzięki temu budynki te upodobniły się do innych przedwojennych realizacji, które spotykać można na Księżu Małym, Biskupinie czy Ołbinie (przy ul. E. Orzeszkowej i I.Daszyńskiego), a w innych miastach dolnośląskich – na wałbrzyskim Nowym Mieście czy w Świdnicy przy ulicach: Wodnej, Warszawskiej i Nadbrzeżnej.

 

Być może są trochę zaniedbane, szare i niepozorne, ale za to o bardzo interesujących bryłach, nadające „linijkowy” rytm temu fragmentowi nabrzeża Starej Odry. Na pewno warto zerknąć na nie podczas wycieczek rowerowych, stanowią bowiem wartościowy przykład międzywojennego osiedla i ciekawie uzupełniają się z ich powojennymi sąsiadami.

 

Odkryjcie koniecznie przedwojenną Polankę i wyobraźcie sobie te budynki wyremontowane zgodnie z oryginalnym projektem – bardzo jasne, z akcentami klinkierowymi w przyziemiu i w loggiach, zanurzone w otaczającej je zieleni. Trudniej będzie wtedy dostrzec ich przedwojenną tożsamość, która dokładnie opisana i rozrysowana jest w Muzeum Architektury – na wystawie poświęconej ich autorowi, Heinrichowi Lauterbachowi, na którą przy okazji gorąco zapraszam.

 

----------------

 

W cyklu Odkrywamy Wrocław pisaliśmy o miejscach takich jak: WUWA, Arsenał, Uniwersytet Wrocławski, Ogród Botaniczny, nasyp kolejowy przy ul. Bogusławskiego i Nasypowej, Ogród Japoński, nasz własny plac Gwiazdy, o pomyśle budowy wieżowców zamiast Sukiennic w Rynku, legendarnych barach mlecznych, kampusie Politechniki, wzgórzu Bendera, Poltegorze, trzech wrocławskich lotniskach, o ulicy Szewskiej, początkach miasta, wrocławskim Manhattanie, ogrodach Ossolineum, młynie św. Klary, Solpolu... i wielu, wielu innych.

 

Wszystkie teksty z naszego cyklu znajdziecie w specjalnej zakładce.

 

Zapraszamy Was do współpracy przy jego tworzeniu. Piszcie do nas maile z propozycjami miejsc.

Oceń publikację: + 1 + 10 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.