Wiadomości

"Strzał w stopę". Trwa konflikt w antyPiSowskiej opozycji we Wrocławiu

2018-06-18, Autor: Marcin Torz

Błazenada we Wrocławiu trwa, a na konflikcie opozycji zyskuje tylko Prawo i Sprawiedliwość. – Jeśli się nie dogadają, poniosą klęskę. To co teraz robią, to strzelanie sobie w stopę – analizuje prof. Andrzej Antoszewski, politolog Uniwersytetu Wrocławskiego.

Reklama

Mamy kolejną odsłonę utarczek w obozie antyPiSowskiej opozycji we Wrocławiu. Tym razem Rafał Dutkiewicz zapowiedział stworzenie własnych list do sejmiku województwa. Nie ma co ukrywać, że lista ta – z nazwiskiem prezydenta w nazwie – byłaby dla wyborców atrakcyjna. Jednak efekt jej wystawienia będzie taki, że dojdzie do podziału głosów pomiędzy samorządowców Dutkiewicza, a zwolenników Bezpartyjnych (którzy lada dzień połączą się z Dolnośląskim Ruchem Samorządowym). A wtedy zarówno jedni jak i drudzy mogą ponieść w wyborach sromotną klęskę, z której skorzystają partie: Platforma Obywatelska i Prawo i Sprawiedliwość. Wydaje się oczywiste, że tylko łącząc siły mają szansę odnieść sukces i wprowadzić tylu radnych, by przynajmniej współrządzić województwem.

Co wydaje się oczywiste również dla zwykłych mieszkańców, nie jest chyba takie proste dla polityków. Bo ci zamiast dojść do porozumienia, trwają w sporze. Sporze, który powoli staje się komiczny, bo można go porównać do przepychanek dzieci w piaskownicy: to jest moje, swojego nie dam, a prędzej zniszczę.

To wszystko oczywiście rzutuje na sam Wrocław. – To co się dzieje w stolicy Dolnego Śląska, jest odbiciem wydarzeń w Polsce. Tu i tu jest silny i zdyscyplinowany PiS oraz opozycja, która jest skonfliktowana – mówi prof. Andrzej Antoszewski.

Sytuacja teraz wygląda tak, że mamy czterech (!) kandydatów opozycyjnych wobec PiS, który to wystawił poseł Mirosławę Stachowiak – Różecką. – I jeśli te obozy się nie dogadają, to kandydatka PiS ma duże szansę na zwycięstwo. Może nie w pierwszej turze, ale w drugiej już tak – mówi nam prof. Antoszewski.

Antoszewski twierdzi, że wszystkie obozy – z PO na czele – powinny usiąść do stołu i wyłonić jednego kandydata. – Ta szeroka opozycja nie powinna mieć szyldów partyjnych, a do tego może mieć zróżnicowany program. Jeśli nie dojdzie do porozumienia, to sukces PiS będzie o wiele bardziej możliwy. Co z tego, że będzie II tura, gdzie dojdzie do pojedynku Mirosławy Stachowiak – Różeckiej z jednym z kandydatów opozycji? Trudno zakładać, że jeśli będzie to kandydat X, to z automatu zagłosują na niego wyborcy pozostałych pretendentów, nawet jeśli ci będą do tego nawoływać. Ludzie będą widzieli pewną sztuczność, nie będą mieli do takiego kandydata zaufania – prognozuje nasz ekspert.

Jak zatem będzie? Sytuacja obecnie wygląda tak, że PO nawet nie zastanawia się nad wspólnym projektem, no chyba, że kandydatem na prezydenta będzie Kazimierz Michał Ujazdowski. Podobnie Rafał Dutkiewicz nie zamierza wycofać swojego poparcia dla Jacka Sutryka, a jedynie namawia do tego, żeby jego faworyta poparli Bezpartyjni… A sami Bezpartyjni widzą szansę na porozumienie z Dutkiewiczem, pod warunkiem, że ten zrezygnuje z koalicji z Nowoczesną i Sojuszem Lewicy Demokratycznej. Jedynie Jerzy Michalak zgłosił gotowość wycofania się z wyborów, jeśli pojawi się koalicyjny wybraniec.

Tymczasem Mirosława Stachowiak – Różecka nie prowadzi nawet żadnej kampanii wyborczej. Jeśli obozy opozycji się nie dogadają, to jeszcze długo nie będzie musiała.

Oceń publikację: + 1 + 8 - 1 - 3

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.