Wiadomości

Taksówkarz przejechał Ukraińca. Tłumaczy, że chciał dokonać zatrzymania obywatelskiego

2020-01-30, Autor: Bartosz Senderek

Przed wrocławskim sądem ruszył proces Artura Ch. 38-latek usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa. Na sali sądowej mówił jedynie, że nigdy w życiu nie chciał pozbawić kogokolwiek życia ani zdrowia.

Reklama

Przypomnijmy, że do zdarzenia doszło pod koniec kwietnia ubiegłego roku. Z ustaleń prokuratury wynika, że kierujący taksówka Artur Ch. na ulicy Borowskiej uczestniczył w kolizji rowerzystą Yuriem H., a gdy Ukrainiec próbował się oddalić z miejsca zdarzenia, taksówkarz rozpoczął pościg, w trakcie którego potrącił i przejechał swoją ofiarę. Zdaniem prokuratury mężczyzna zrobił to umyślne.

Artur Ch. od samego początku nie przyznaje się do winy. Już podczas pierwszych przesłuchań, tłumaczył, że potrącenie było efektem nieszczęśliwego wypadku. W czwartek w sądzie nie chciał składać szczegółowych wyjaśnień, podtrzymał jedynie to, że nie przyznaje się do zarzutu usiłowania zabójstwa i dodał, że nigdy nie chciał nikogo pozbawić życia ani zdrowia.

Opinia publiczna ma prawo monitorować sprawę

Obrońca taksówkarza przed rozpoczęciem procesu chciał wyłączenia jawności rozprawy, motywując to interesem prywatnym oraz tym, że oskarżony ma piątkę dzieci, a konsekwencją kwietniowych wydarzeń były problemy ze znalezieniem pracy. Wniosek ten jednak nie został uwzględniony. – Sąd doszedł do przekonania, że w niniejszej sprawie żaden interes prywatny nie jest bardziej istotny, niż dostęp społeczeństwa przez pryzmat mediów i widzów obecnych na sali, by mogli weryfikować niniejszą sprawę ze względu na jej społeczny oddźwięk – ogłosił sędzia Marcin Sosiński.

Ruszył w pościg, bo bał się, że nie dostanie odszkodowania

Sąd podczas rozprawy ujawnił wcześniejsze zeznania taksówkarza, w których ten szczegółowo relacjonował wydarzenie. Tłumaczył wówczas, że impulsem do podjęcia pościgu była kolizja z rowerzystą, który uderzył w bok jego toyoty. – Zatrzymałem auto na chodniku. Rowerzysta też się zatrzymał. Obejrzałem auto, stwierdziłem uszkodzenia: manualne złożenie elektronicznego lusterka i wgniecenie błotnika. Poprosiłem (kierującego rowerem), żeby dał dokumenty, ja wezmę policję i jakoś się dogadamy. On jednak wsiadł na rower i zaczął uciekać – relacjonował mężczyzna.

To właśnie po tym zdarzeniu Artur Ch. wsiadł do swojej taksówki i rozpoczął pościg. Zachował się tak, bo jak tłumaczył, wcześniej miał już kilka kolizji nie ze swojej winy, po których ubezpieczalnia nie chciała zwrócić mu kosztów naprawy auta. – Samochód wziąłem w leasingu i spłacam za niego duże raty. W ostatnim roku byłem dwa razy poszkodowany w kolizjach drogowych, których nie byłem sprawcą i dwa razy ubezpieczyciel poddał w wątpliwość ubezpieczenie, bo nie gromadziłem od sprawców odpowiednich dokumentów – tłumaczył taksówkarz.

Ścigał rowerzystę parkowymi alejkami

Feralnego dnia za rowerzystą dojechał aż na aleje Parku Skowroniego. Z relacji oskarżonego wynika, że jadąc kilkanaście kilometrów na godzinę, chciał zrównać się z rowerem i przodem samochodu uszkodzić tylne koło roweru. W pewnym momencie Yurii H. upadł. Dopiero wtedy mężczyzna miał się zorientować, że na niego najechał.

– Wysiadłem z auta i zobaczyłem, że pokrzywdzony jest przygnieciony autem na wysokości połączenia przedniego błotnika i przednich drzwi. Gdy świadek próbował wydobyć go spod auta, ja ruszyłem powoli samochodem, żeby wyswobodzić go z ucisku. Potem poszedłem do bagażnika po lewarek – tłumaczył podczas składania zeznań.

Mężczyzna przekonywał śledczych, że nie miał zamiaru uciekać z miejsca wypadku, a gdy na miejsce przyjechała policja, sam zgłosił się do mundurowych, jako pierwszy opisując przebieg zdarzenia. Kierowca tłumaczył też, że początkowo nie zgłosił, że w jego samochodzie był zamontowany wideorejestrator, bo wyczytał wcześniej, że taki materiał wcześniej dobrze skonsultować jest z adwokatem.

W czwartek nie usłyszeliśmy zeznań poszkodowanego. Yurii H. został wezwany na kolejną rozprawę, która zaplanowana jest na koniec lutego. Dowodami w sprawie mają być też m.in. zdjęcia z zamontowanej w samochodzie kamery oraz opinia trzyosobowego zespołu biegłych psychologów.

Oceń publikację: + 1 + 5 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.