Sport

WKS w końcu skuteczny! Wrocławianie zlali Pogoń Szczecin 3:0 [RELACJA]

Wygląda na to, że Śląsk Wrocław krótki kryzys ma już za sobą. Zespół trenera Jana Urbana bez większych problemów pokonał Pogoń Szczecin 3:0. I kto wie, czy nie pozbawił pracy trenera “Portowców” Macieja Skorżę.

Reklama

Przed meczem z Pogonią Śląsk miał za sobą dwie porażki: z Wisłą Kraków i Wisłą Płock. Zwłaszcza ta ostatnia była dość niestrawna we wrocławskim klubie, bo w Płocku Śląsk zagrał źle i dostał lanie aż 1:4. Mecz ze szczecińską Pogonią miał być okazją do tego, aby się odkuć, a przy okazji wrócić do górnej ósemki Ekstraklasy. Tyle, że trener Śląska Jan Urban miał przed tym meczem spory ból głowy na myśl o tym, jak poskładać obronę drużyny. Wszystko dlatego, że w Płocku czerwoną kartkę dostał Igors Tarasovs, a kontuzje leczą inni obrońcy: Kamil Dankowski, Adam KokoszkaBoban Jović. I możliwości trenera Urbana zrobiły się niepokojąco skromne.

Wrocławski szkoleniowiec postanowił jednak zaryzykować. Na prawą obronę wystawił… ofensywnego Roberta Picha, a dotychczasowy strażnik prawej flanki wrocławskiej defensywy Mariusz Pawelec powędrował do środka obrony. Na bok pomocy został zaś wysłany Arkadiusz Piech.

Wynik meczu wskazuje, że manewry personalne w Śląsku się sprawdziły. Wrocławianie mieli też ten komfort, że szybko ustawili spotkanie pod siebie. A wszystko dzięki szybko strzelonej bramce, bo już w 4. minucie gry prowadzenie dał Śląskowi strzałem głową niezawodny Marcin Robak. “Portowcy” już po kilku minutach mogli się odgryźć, ale Jakub Wrąbel w świetnym stylu odbił strzał Adama Frączczaka. Później na boisku zrobiło się już mocno jesiennie, czyli raczej szaro i przeciętnie. Śląsk nadawał ton grze, Pogoń niby próbowała się odgryzać, ale w jej grze ofensywnej zupełnie brakowało pary. Potwierdziło się to, co mówiono przed meczem: że problemem trenera Macieja Skorży w Szczecinie jest zupełny brak napastnika. We Wrocławiu Pogoń pokazała, że groźna jest wtedy, gdy dostanie jakiś prezent od rywala, bo sama ma duży problem z kreowaniem akcji. A nawet z wykorzystywaniem podarunków bywają problemy. We Wrocławiu Pogoń zmarnowała okazję, kiedy Rafał Murawski - po błędzie Wrąbla - nie trafił do pustej bramki…

Śląsk w pierwszej połowie był trochę jak doświadczony bokser. Umiał zmęczyć rywala, a jednocześnie uśpić jego czujność, by zadać cios. I w 35. minucie wrocławianie podwyższyli prowadzenie. Jakub Kosecki ładnie odebrał piłkę Dawidowi Niepsujowi i posłał ładne podanie w pole karne, gdzie już czaił się Marcin Robak, który potrzebował tylko lekko przymierzyć.

W przerwie trener Pogoni musiał uznać, że albo wóz, albo przewóz. Ściągnął z boiska Rafała MurawskiegoDawida Formellę, których można by było dostrzec na murawie tylko wtedy, gdyby biegali w świecących lampami LED koszulkach. W ich miejsce posłał do boju Dawida KortaAdama Gyurcso. Dzięki temu na początku drugiej połowy Pogoń zaczęła zdradzać więcej oznak życia. I dwa razy mogła się pokusić o gola kontaktowego. Jakub Wrąbel musiał włożyć sporo ze swoich umiejętności, aby odbić strzały Kamila Drygasa. Wysiłki się Pogoni nie opłaciły, więc z “Portowców” stopniowo zaczęło schodzić powietrze, wróciły też do nich koszmary z pierwszej połowy, kiedy Śląsk organizacją gry przewyższał ich o co najmniej poziom. Wrocławianie zaś robili swoje i w 67. minucie zadali cios nr trzy w tym meczu. Na listę strzelców wpisał się Arkadiusz Piech, który uderzył z ok. 20 metrów, wcześniej wykorzystując błędy szczecińskiej obrony.

W tym momencie było jasne, że Pogoni we Wrocławiu mogłoby pomóc tylko oberwanie chmury lub trzęsienie ziemi. Śląsk mógł zaś spokojnie pilnować wyniku, przy okazji dając pograć młodzieżowcom: Adrianowi ŁyszczarzowiMaciejowi Pałaszewskiemu. W Pogoni zaś na boisku pojawił się Łukasz Zwoliński, wiosną wypożyczony do Wrocławia. Napastnik “Portowców” najwidoczniej chciał o sobie przypomnieć w Śląsku, ale zamiast tego stał się idealnym dowodem niemocy całej swojej drużyny. “Zwolak” pograł ok. 12 minut, w tym czasie zarobił dwie żółte kartki i został wyrzucony z boiska. Trenerowi Maciejowi Skorży zostało więc tylko tyle, aby po meczu powiedzieć, że jego zespół jest w bardzo poważnej sytuacji.

Dzięki zwycięstwu z Pogonią, Śląsk ma 20 pkt. i awansował na szóste miejsce w tabeli Ekstraklasy. Wrocławianie tracą obecnie trzy “oczka” do miejsca na ligowym podium. Swój kolejny mecz zagrają 3 listopada w Kielcach z Koroną.

Śląsk Wrocław - Pogoń Szczecin 3:0 (2:0)
Bramki: Robak (4., 35.), Piech (67.).

Śląsk Wrocław: Wrąbel - Pich, Celeban, Pawelec, Cotra - Kosecki, Srnić, Chrapek (87. Łyszczarz, Vacek (90. Pałaszewski), Piech (81. Madej) - Robak.
Pogoń Szczecin: Załuska - Niepsuj, Rapa, Rudol, Ricardo Nunes - Delew, Hołota, Drygas (78. Zwoliński), Murawski (46. Kort), Formella (46. Gyurcso) - Frączczak.

Żółte kartki: Piech, Pawelec - Zwoliński, Gyurcso.
Czerwona kartka: Zwoliński (za dwie żółte).
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).
Widzów: 12500

Oceń publikację: + 1 + 2 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 1305