Wiadomości

Zmiany w Śląsku. Kto tym razem będzie naprawiał klub? [KOMENTARZ]

2017-03-07, Autor: Łukasz Maślanka

Wtorek przyniósł trzęsienie ziemi w Śląsku Wrocław. Zmienił się prezes klubu, odszedł też Paweł Żelem, który ma spore doświadczenie w zarządzaniu klubem z Ekstraklasy. Zastąpili ich ludzie, którzy w piłkarskim biznesie dopiero będą zbierać pierwsze szlify. Zadań przed nimi masa, czasu mało, a z doświadczeniem kiepsko. I tutaj pojawia się pytanie - czy sprostają zadaniu?

 

Reklama

Śląsk ma nowego prezesa. Krzysztofa Hołuba, który klubem kierował od jesieni ub.r., zastąpił Michał Bobowiec. Do Śląska przychodzi ze spółki zarządzającej Stadionem Wrocław, wcześniej był wiceprezesem zarządu Wrocławskiego Komitetu Organizacyjnego Światowych Igrzysk Sportowych sp. z o.o. Prezes Bobowiec jest też czynnym politykiem: obecnie zasiada w Sejmiku Województwa Dolnośląskiego. Przez lata był związany z Platformą Obywatelską, a od lipca ub.r. należy do sejmikowego klubu Dolnośląskiego Ruchu Samorządowego, które stanowi większą część koalicji rządzącej obecnie Dolnym Śląskiem. DRS to też bezpośrednie zaplecze polityczne marszałka Cezarego Przybylskiego.  

Michałowi Bobowcowi nie można więc odmówić doświadczenia menedżerskiego na wysokich szczeblach. Ale nie można też uniknąć pytania, czy poradzi sobie w stawianiu Śląska Wrocław na nogi. Klub stoi na progu głębokiej zmiany, czyli odejścia gminy Wrocław z roli większościowego udziałowca i przekazania kluczowego pakietu akcji nowemu, prywatnemu właścicielowi. Już teraz trzeba rozmawiać z piłkarzami, którym w czerwcu br. skończą się kontrakty, a takich w drużynie jest kilkunastu. Do tego dodajmy zbliżające się kluczowe momenty procesu przyznawania licencji na grę w Ekstraklasie, a zobaczymy, że przed nowym prezesem Śląska stoi mnóstwo trudnych wyzwań.

Gdy prezesurę w Śląsku obejmował Krzysztof Hołub, zastąpił Pawła Żelema. Ten jednak nie pożegnał się zupełnie z klubem z ul. Oporowskiej. Nowy szef wrocławskiej ekipy powierzył Żelemowi stanowisko dyrektora zarządzającego. Podkreślał wprost, że to dla niego ważne, aby w nawale codziennych obowiązków mieć obok siebie doświadczonego, otrzaskanego w ligowej biurokracji pracownika.

Teraz miotła kadrowa wymiotła Pawła Żelema ze Śląska na dobre. Jak poinformował na swoim Twitterze Marcin Torz, jego miejsce na stanowisku dyrektora zarządzającego zajmie Agata Granatowska. To nominacja bardzo zaskakująca, bo nowa dyrektor w Śląsku jest postacią anonimową. O jej doświadczeniu na stanowiskach kierowniczych wiadomo niewiele. Jest pewne, że przeszłości była związana ze spółką Data Techno Park, pracowała również przy projekcie The World Games jako pełnomocnik zarządu spółki ds. zarządzania projektowego. Tutaj warto dodać, że stanowisko to piastowała w czasach, gdy nowy prezes Śląska Michał Bobowiec był wiceprezesem spółki odpowiedzialnej za organizację The World Games 2017 we Wrocławiu.

 

Możliwe zatem, że Agata Granatowska błysnęła kompetencjami i w nagrodę otrzymała zaufanie prezesa Bobowca, a co za tym idzie - dyrektorskie stanowisko w Śląsku Wrocław. Ale równie możliwe jest to, że nominacja Agaty Granatowskiej była podyktowana jedynie tzw. znajomościami. Na dziś oba warianty są równie prawdopodobne, co sprawia, że tej nominacji daleko do standardów uczciwości w życiu publicznym i w zarządzaniu majątkiem gminy Wrocław.

Wrocławskie wróble ćwierkają też, że Agata Granatowska od dłuższego czasu przyjaźni się z Magdaleną Piasecką, powołaną niedawno na stanowisko wiceprezydenta Wrocławia. Jeśli to prawda, należy postawić kolejne pytanie: o zbieżność czasu i okoliczności. Czy to zupełny przypadek, że krótko po tym, gdy Magdalena Piasecka objęła wysokie stanowisko w magistracie, osoba z jej kręgu znajomych trafia na ważne stanowisko w należącym ciągle do miasta Śląsku Wrocław?

Podkreślmy: być może to zbieg okoliczności i dowód uznania dla kompetencji nowej dyrektor Agaty Granatowskiej. A może - o co należy zapytać, chcąc dbać o przejrzystość życia publicznego Wrocławia - przykład kumoterstwa?

Sezon 2016/2017 w Śląsku Wrocław wiąże się z chaosem. Klub ma już trzeciego (!) prezesa w trakcie rozgrywek, obecny dyrektor sportowy Adam Matysek jest drugim (zastąpił Wojciecha Błońskiego), a nowa dyrektor zarządzająca nie ma doświadczenia w zarządzaniu klubem piłkarskim na poziomie Ekstraklasy.

Efekty braku stabilizacji na stanowiskach kierowniczych i długofalowej strategii rozwoju klubu widać w wynikach sportowych Śląska. Zespół praktycznie stracił szanse na awans do czołowej ósemki Ekstraklasy i czeka go gra o utrzymanie w lidze. To grubo poniżej oczekiwań, które mają kibice.

Ale nie ma co się łudzić: statkiem, któremu trzeba ciągle łatać dziury w burcie i wylewać wodę wdzierającą się na pokład, nie sposób płynąć bezpiecznie do celu. A gdy za sterami stają ludzie niesprawdzeni w takich kryzysach, nietrudno zatonąć.

Oceń publikację: + 1 + 7 - 1 - 3

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.