Wiadomości

Dla MPK nie ma znaczenia ile osób jeździ daną linią tylko czy jeździ szybko

2011-07-13, Autor: Bartłomiej Knapik
Czy w tramwaju jest tłum, czy motorniczy w autobusie wiezie powietrze – dla MPK to bez znaczenia. I nie ma to nic wspólnego z polityką tej spółki, tylko z umową, jaką podpisały z nimi władze miasta. Według niej MPK nie dostaje pieniędzy od liczby pasażerów, tylko od przejechanych kilometrów.

Reklama

To nie jest błąd – tylko świadoma, od wielu lat realizowana polityka miasta. Za to, żeby linie jeździły z sensem (czytaj tam, gdzie chcą jeździć pasażerowie) ma dbać wydział transportu w magistracie. MPK ma jeździć na tych liniach. I kropka.

- W naszych rozliczeniach nie funkcjonuje pojęcie dochodowej linii, bo nie dostajemy pieniędzy od liczby pasażerów, tylko od przejechanych kilometrów. Więc dochodowość zależy od prędkości: jeśli pojazdy tkwią w korkach do przejechania tych samych kilometrów musimy ich wysłać więcej na każdą linię – a więc przynoszą one straty – mówi w wywiadzie dla nas Władysław Smyk, prezes MPK.
I właściwie trzeba się dziwić, dlaczego przy okazji spółka chce cokolwiek zrobić dla pasażera (teoretycznie mogłaby przecież robić tylko to, co wynika z umów z miastem). Zwłaszcza, że oficjalnie od kilku miesięcy nowy prezes MPK szuka oszczędności: - Moja praca ma polegać na tym, żeby przy tej samej kwocie podnosić jakość usług. Podam przykład: z wyliczeń wychodzi nam, że jeśli outsorsujemy część z zadań związanych z utrzymaniem taboru będziemy w stanie zaoszczędzić około 1,5 miliona złotych. Nie schowam tych pieniędzy do kieszeni tylko już planuję wydanie ich na sprzątanie i mycie taboru. To ma być sygnał dla pasażerów, że zależy nam na podwyższaniu jakości usług – dodaje Smyk.



W takim razie komu zależy na tym, żeby pasażerów było jak najwięcej? Pierwsza odpowiedź, która przychodzi do głowy to władzom miasta. Wszak to one mają obowiązek zapewnienia mieszkańcom dojazdu. Jednak gdy przypomnimy sobie, że przez długi czas prawie nikt nie sprawdzał biletów można mieć wątpliwości. To zaś jest jednym z powodów dla których w ostatnich latach spadały wpływy z biletów:
rok 2005 - 121 mln zł brutto
rok 2006 - 119 mln zł brutto
rok 2007 - 118 mln zł brutto
rok 2008 – 115 mln zł brutto
rok 2009 – 112 mln zł brutto
rok 2010 - 120 mln zł brutto.

Oczywiście, że przez ten czas miasto wprowadziło m.in. bilety semestralne dla uczniów i studentów, które są tańsze, coraz więcej pasażerów kupuje bilety okresowe w związku z tym mniej sprzedaje się biletów jednorazowych. W 2007 r. bilet na jedna linię kosztował 50 zł a na dwie 90 zł od 2008 r. mamy bilet na dwie linie za 48 zł, który stał się bardzo popularnym biletem wśród wrocławian.

Jednak jest także druga strona medalu: oferta komunikacji zbiorowej się nie poprawia. Więcej nawet – jest coraz gorsza, że wspomnimy tylko los skróconej linii 139, którą z Nowego Dworu do centrum jeździło sporo pasażerów, a która dziś jeździ prawie pusta, czy zmianę, jaką wprowadziło już puszczenie pierwszej linii Tramwaju Plus. 33 Plus zastąpiło „dwunastkę”, ale kursuje tylko do Stadionu Olimpijskiego a nie na Sępolno. Co oznacza, że pasażerom z Sępolna zmiana wyszła bokiem.

W tej chwili najbardziej tym, aby pasażerów było więcej, zależeć może Mennicy Polskiej – bo to właśnie firma, która wprowadziła UrbanCard i sprzedaje bilety jednorazowe, może zarabiać na większej liczbie sprzedanych biletów. Tyle, że nie ma ona żadnego wpływu na to czym, skąd, dokąd, jak często i jak szybko jeździm.

Na koniec dodajmy jeszcze, że przez lata MPK podpisywało umowę z miastem na rok. Niedawno się to zmieniło: w marcu 2010 roku gmina podpisała ze spółką umowę przewozową wieloletnią, która obowiązuje na 10 lat na autobusy i na 15 lat tramwaje. Miasto zobowiązało się na tyle lat, żeby MPK mogło wziąć kredyt na Skody, do czego zresztą miasto swoją spółkę zobowiązało. Bo dzięki temu dług ten nie figuruje w budżecie miasta, tylko budżecie MPK.
Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (7):
  • ~ 2011-07-13
    11:13:15

    0 0

    O tym jak chore jest zarządzanie komunikacją miejską we Wrocławiu można książki pisać a wszystko się dzieje na bezpośrednie życzenie prezydenta lub Adamskiego. Np. MPK bardziej się opłacało wysyłać na linie 102jki zamiast Skód bo za 102jki dostawało więcej kasy, MPK nie mając np. krótkiego na stanie nie może wysłać na linię przegubowca bo i tak dostanie karę za niezgodność taborową. Do tego trzeba napisać, że tak naprawdę nikt nie sprawdza, czy MPK w ogóle wyjeżdża na brygadę jakimkolwiek pojazdem co prowadzi do autobusów widm na mieście. Co by się udało 1 czerwca ale informacja przedostała się do gazet i rzecznik MPK się musiał tłumaczyć. Oczywiście tłumaczyła się głupio i została zdemaskowana ale pewne osoby w MPK poprzysiągły zemstę. Bo dla nich większy problem jest aby ocalić stołek niż aby kilkaset osób dojechało do pracy i wykonać należycie swoją robotę.

  • ~gość 2011-07-13
    14:16:14

    0 0

    Naturalną konsekwencją takiej umowy z miastem musi być racjonalna strategia MPK do wypuszczania tramwajów i autobusów tak, aby jak najmniej ludzi z nich korzystało. Bo pojazd do którego ludzie wsiadają kosztuje więcej --- czas na przystankach kiedy wóz nie robi kilometrów, zużycie energii/paliwa, zaśmiecenie pojazdów i wreszcie normalne zużycie wnętrza. Nie znoszę tej sytuacji, która w praktyce zmusza mnie do używania samochodu, ale postępowanie MPK jest tu racjonalne.

  • ~ 2011-07-13
    15:02:52

    0 0

    Wrocław jest zajebistym miastem, tworzonym przez zajebistych ludzi. Kilku kaczanów, którzy teoretycznie zatrudniamy, żeby tą zadymę ogarniać od lat puszy się wielce, udając przed zachwyconą publicznością z reszty kraju a ostatnio i Europy włodarzy plus, kreatorów kultury, od których Grotowski, Frydrych i Janerka mogliby się uczyć, etc etc. Stary kawał - przyczepiło się gówno do okrętu i krzyczy - Płyniemy!

  • ~o!o 2011-07-13
    18:59:38

    0 0

    jak może być dochodowym ( a przynajmniej sprawnym) przedsiębiorstwo, które jest monopolistą, a w dodatku swoje usługi sprzedaje "na pniu" hurtem innemu monopoliście czyli UM? Jeżeli MPK zarabia na przejechanych kilometrach a nie na sprzedanych biletach - to jakiego cudu oczekujemy? Gdzie w tym układzie ma pojawić się "niewidzialna ręka rynku"? na biurkach urzędników? Teraz ta "niewidzialna ręka" zapełnia ulice tysiącami samochodów osobowych grzęznących w korkach, a szamani w WT UM przy pomocy kolejnych zakazów usiłują ją zablokować. Przecież przy sprawnej KZ nikt normalny nie będzie pchał się do centrum swoim autem, bo i po co szukać (i płacić) za parking, tkwić korkach i zastanawiać się co nam dziś od auta urwali czy obdrapali... Może zamiast cudu zacząć od normalizacji KZ na kolejnych kierunkach, zacząć np. od kierunku Środa Śląska - Oława...

  • ~ 2011-07-13
    19:38:54

    0 0

    Wrocław jest zajebistym miastem, tworzonym przez zajebistych ludzi. Kilku kaczanów, którzy teoretycznie zatrudniamy, żeby tą zadymę ogarniać od lat puszy się wielce, udając przed zachwyconą publicznością z reszty kraju a ostatnio i Europy włodarzy plus, kreatorów kultury, od których Grotowski, Frydrych i Janerka mogliby się uczyć, etc etc. Stary kawał - przyczepiło się gówno do okrętu i krzyczy - Płyniemy!

  • ~wroclawianin 2011-07-13
    20:09:02

    0 0

    po prostu szkoda nerwów. Nasz prezydent jest oszustem, jak można mówić że KZ jest priorytetem i receptą na korki, jak sama stoi w korkach , jest zaniedbana i jeździ z wołającą o pomstę do nieba częstotliwością... Panie Rafale, Panie Adamski. Weźcie się w końcu do roboty i coś z tym zróbcie. Targacie kasiorę do kieszeni za durne decyzje! Pan Adamski nie ma wykształcenia transportowego a się tym zajmuje... Nie można na was polegać, jesteście oszustami i dziadami wstrętnymi... Wielki DUDU, zachciało się fontann , parkingów pod fosą i przystanków literackich, a komunikacja leży... Macie ją głęboko w Dupie, tak samo jak mieszkańców Wrocławia... tłumaczycie się, że niema na to pieniędzy? to po cholere wam takie pensje?! obetniemy dudkiewiczowi, adamskiemu, czumie i będzie na wzmocnienie taktu na jakiejś linii... Wstyd mieć takich urzędników...

  • ~t 2011-07-15
    22:12:45

    0 0

    możecie mieć pretensje tylko do siebie i swoich znajomych, którzy wybrali takiego prezydenta albo wybory mieli w ogóle gdzieś. mniej niż 40% frekwencji - cała prawda o naszej miejskości, otwartości, dojrzałości, europejskości.

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.