Sport

\"Górale\" nie odpuścili, Śląsk wraca do Wrocławia z remisem

2014-10-03, Autor: ŁM
Tylko punkt piłkarze Śląska przywiozą z Bielska-Białej do Wrocławia. Gdyby pokonali tamtejsze Podbeskidzie, zostaliby liderami Ekstraklasy, ale atak na ligowy szczyt wrocławianom nie wyszedł i po remisie 2:2 Śląsk zatrzymał się na drugim miejscu w stawce.

Reklama

Trzeba przyznać, że w ostatnich miesiącach przeciwko sobie stają piłkarze Podbeskidzia Bielsko-Biała i Śląska Wrocław, kibice mogą być spokojni, że obejrzą dobre widowisko. Wiosną br. w Bielsku-Białej wrocławianie prowadzili 2:1, by w kilka minut stracić dwa gole i dopiero tuż przed końcem meczu grający wówczas w Śląsku Dalibor Stevanović doprowadził do remisu. Starcie obu ekip w tej kolejce Ekstraklasy nie miało w sobie może aż tyle dramatyzmu, ale na pewno w obu zespołach po meczu było sporo niedosytu. Bo zarówno gospodarze, jak i goście sporo zrobili, by w tym spotkaniu wywalczyć komplet punktów.
Śląsk mógł szybko zadać Podbeskidziu bolesny cios, bo już w 14. minucie Sebastian Mila mocno i - co najważniejsze - precyzyjnie kropnął z ok. 20 metrów, ale piłka zatrzymała się na poprzeczce bramki gospodarzy. Ale co się odwlecze, to nie uciecze i wrocławianie posłali piłkę do bramki gospodarzy. W 21. minucie ładną “główką” popisał się Piotr Celeban i bramkarz Podbeskidzia Michal Pesković musiał wyjmować piłkę z bramki. Ale Śląskowi nie było dane długo cieszyć się prowadzeniem, bo dziewięć minut później wyrównał Damian Chmiel. I trzeba przyznać, że wrocławscy obrońcy przy straconym golu się nie popisali, bo gospodarze tuż przed polem karnym Śląska poczynali sobie tak łatwo, jak w gierce na osiedlowym boisku. Strzał Chmiela był tylko formalnością i w pewnym sensie logiczną konsekwencją tego, na co wrocławianie pozwolili swoją niefrasobliwością. Później pod bramką Śląska było jeszcze gorąco, gdy atakował Tomasz GórkiewiczMarek Sokołowski, a piłkarze Śląska z kolei nie mogli przeboleć, że sędzia nie podyktował rzutu karnego po faulu Dariusza Pietrasiaka na Robercie Pichu. Powtórki wykazały, że obrońca Podbeskidzia został w tyle za szybkim Słowakiem i przyczynił się do jego upadku, a więc sędzia Jarosław Przybył powinien był wskazać na jedenasty metr.
 
W drugiej połowie Śląsk po raz kolejny wyszedł na prowadzenie, a szczęśliwym strzelcem tym razem został kapitan drużyny Flavio Paixao. W 50. minucie Portugalczyk dobrze odnalazł się w polu karnym gospodarzy i zamienił na gola precyzyjne dośrodkowanie Lukasza Droppy. Był to już piąty ligowy gol Paixao w tym sezonie. Kapitan Śląska mocno się stara, aby brak jego kontuzjowanego brata bliźniaka, który w zeszłym sezonie pchał do przodu wrocławski zespół, nie był aż tak odczuwalny i idzie mu całkiem nieźle.
 
"Górale" z Bielska-Białej nie opuścili głów i podjęli walkę o strzelenie wyrównującego gola. I udało im się, w czym sporą zasługę miał trener Leszek Ojrzyński. Szkoleniowiec gospodarzy miał bowiem dobrego nosa, kogo wpuścić na boisko. I w 62. minucie posłał w bój Bartosza Śpiączkę oraz Krzysztofa Chrapka. Ta roszada dodała skrzydeł piłkarzom Podbeskidzia, a obaj rezerwowi mieli duży udział w tym, że ich zespół strzelił wyrównującego gola. Piłkę do siatki posłał bowiem Chrapek, wykorzystując poważny błąd Mariusza Pawełka. Bramkarz Śląska po interwencji na przedpolu stracił kontakt z piłką i zanim się zorientował, co się dzieje wokół niego, Chrapek zabrał mu futbolówkę zza pleców, po czym posłał ją do pustej bramki Śląska. I była to akcja, która - jak się okazało - ustaliła wynik meczu. A wrocławski golkiper zdążył się zrehabilitować za wcześniejszą wpadkę, bo w ładnym stylu wybronił groźny strzał Chrapka.
 
Punkt zdobyty w Bielsku-Białej pozwolił Śląskowi awansować na pozycję wicelidera T-Mobile Ekstraklasy. Wrocławianie po 11. kolejkach mają w dorobku 20 pkt. - tyle samo, co prowadząca w lidze Legia Warszawa, ale w stolicy Śląsk przegrał, dlatego plasuje się za Legią. Czy wrocławianie utrzymają tak wysoką pozycję w tabeli po zakończeniu tej kolejki ligowej? Z tym może być kłopot, bo tuż za plecami Śląska czai się GKS Bełchatów (punkt straty), Górnik Zabrze i Wisła Kraków (oba zespoły mają o dwa “oczka” mniej), a sąsiedzi wrocławian w tabeli jeszcze czekają na rozegranie swoich meczów. I w najgorszym wypadku Śląsk przerwę w rozgrywkach związaną z meczami reprezentacji Polski spędzi na piątym miejscu. Kolejne spotkanie w Ekstraklasie zespół trenera Tadeusza Pawłowskiego rozegra 19 października br. we Wrocławiu, a jego rywalem będzie Piast Gliwice.
 
Podbeskidzie Bielsko-Biała - Śląsk Wrocław 2:2 (1:1)
Bramki: Chmiel (30.), Chrapek (70.) - Celeban (21.), Flavio Paixao (50.).
 
Podbeskidzie Bielsko-Biała: M. Pesković - Górkiewicz, Pietrasiak, Stano, Tomasik - Sokołowski (85. Patejuk), Iwański, Sloboda, Chmiel - Korzym (62. Chrapek), Demjan (62. Śpiączka).
Śląsk Wrocław: Pawełek - Zieliński, Celeban, Hołota, Dudu - Ostrowski (87. Angielski), Droppa, Danielewicz (75. Hateley), Mila, Pich (69. Machaj) - Flavio Paixao.
 
Żółte kartki: Górkiewicz, Śpiączka, Sloboda, Chmiel - Droppa, Zieliński, Machaj.
Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork).
 
Widzów: 3,2 tys.
Oceń publikację: + 1 + 1 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 1283