Sport

Lider za słaby na Śląsk - pewne zwycięstwo wrocławian nad Górnikiem Zabrze

2014-08-30, Autor: Łukasz Maślanka
Górnik Zabrze przyjechał do Wrocławia jako lider Ekstraklasy i zespół niepokonany, ale do domu wrócił z pierwszą porażką na koncie. Po dobrym meczu Śląsk zasłużenie wygrał z Górnikiem 2:0, a oba gole dla wrocławskiej drużyny strzelił Flavio Paixao.

Reklama

Potyczka Śląska z Górnikiem zaczęła się od wysokiego C. I to nie dlatego, że piłkarze od razu wrzucili najwyższy bieg. Swoje zrobiła za to pogoda - kilka minut po rozpoczęciu gry nad stadionem we Wrocławiu przeszła potężna ulewa, a deszcz był tak obfity, że trudno było dostrzec trybunę naprzeciw. Kto jednak się spodziewał, że toczony na mokrej murawie mecz stanie się spektaklem pełnym przypadkowości, ten mocno się pomylił. Po dosyć niemrawym początku, gdy przez z grubsza kwadrans oba zespoły skupiły się na zdominowaniu środkowej strefy boiska, mecz zaczął nabierać rumieńców.
Oba zespoły starały się grać ofensywnie i do przodu, szanując przy tym piłkę i szukając miejsca do tego, by wymienić kilka szybkich podań, które pozwolą rozmontować obronę rywala. Wyglądało to ładnie dla oka i wydawało się, że tylko kwestią czasu jest, aż w końcu któraś z tych koronkowych akcji przyniesie wymarzony efekt w postaci gola. Trzeba było na to poczekać aż do 34. minuty. Wcześniej zwłaszcza Śląsk, który prezentował się nieco lepiej od Górnika, starał się akcje tkać misternie, ale na ogół wrocławianie wymieniali o jedno-dwa podania za dużo i tracili piłkę. Aż wreszcie Sebastian Mila świetnie dostrzegł lukę w obronie zabrzan i wypuścił “w uliczkę” Flavio Paixao. Portugalczyk znalazł się oko w oko z bramkarzem Górnika Pavelsem Steinborsem, a okazja była tak wyborna, że nie mógł jej zmarnować. Efekt? 1:0 dla Śląska.
 
Kilka minut przed przerwą wrocławianie mogli pokusić się o drugiego gola, ale strzał Lukasa Droppy z 11 m do pustej bramki przytomnie zablokował jeden z obrońców Górnika i skończyło się na strachu. A po zmianie stron zabrzanie zabrali się ostro do pracy. Zespół prowadzony przez Roberta Warzychę (owszem, pamiętamy - formalnie to tylko dyrektor sportowy klubu) grał szybko, starając się wyrównać wynik meczu. I kilka razy pod bramką Śląska było bardzo gorąco. W 79. minucie bramkarz wrocławian Mariusz Pawełek musiał odbić aż trzy strzały w jednej akcji. Reakcję zarówno golkipera, jak też Piotra Celebana, który w ostatniej chwili wybił piłkę daleko od własnej bramki mogą sobie Państwo z łatwością wyobrazić - nie była zbyt sympatyczna.
 
Wrocławianie w ofensywie też prezentowali się tak dobrze, że aż chciałoby się, by tak wyglądali w każdym meczu. Ustawienie z Mateuszem Machajem na “szpicy”, Sebastianem Milą w środku pola i Flavio Paixao na prawej flance, w którym piłkarze ci cały czas wymieniają się pozycjami, zaczyna zdawać egzamin. I obrońcy Górnika mieli sporo pracy, ale na ogół udawało im się w porę przychodzić z interwencją. W 82. minucie zabrzanie mieli też sporo szczęścia, gdy soczysty strzał Roberta Picha ich bramkarz z trudem wybił na rzut rożny. Ale już w doliczonym czasie gry wrocławianie zadali drugi, ostatni cios w tym meczu, którym przypieczętowali zasłużone zwycięstwo. Kontratak świetnie wyprowadził Mila, a Paixao po sprincie przez połowę zabrzan stanął oko w oko ze Steinborsem i pokonał Łotysza ładnym lobem.
 
Zwycięstwo nad Górnikiem było dla Śląska już czwartym w tym sezonie. I dało wrocławianom awans tuż przed podium. Zespół trenera Tadeusza Pawłowskiego z dorobkiem 10 pkt. plasuje się obecnie na czwartym miejscu w ligowej tabeli, mając tylko dwa “oczka” straty do prowadzącej Wisły Kraków, jedno do drugiego Górnika Zabrze i taki sam dorobek, co Legia Warszawa. Legioniści w tej kolejce jednak jeszcze nie grali i jeśli zdobędą punkty w meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała, to nieco odskoczą Śląskowi. Ale to nie miejsce w tabeli Śląska, choć oczywiście jest ważne, cieszy najbardziej, lecz to, że wrocławianie grają tak, jakby z każdym meczem łapali właściwy rytm gry i swój ofensywny styl gry.
 
Śląsk Wrocław - Górnik Zabrze 2:0 (1:0)
Bramki: Flavio Paixao (34., 90.).
 
Śląsk Wrocław: Pawełek - Zieliński, Celeban, Hołota, Dudu - Flavio Paixao, Droppa, Danielewicz (79. Hateley), Mila, Pich (90. Calahorro) - Machaj (71. Ostrowski).
Górnik Zabrze: Steinbors - Sadzawicki, Danch, Gancarczyk (71. Szewieluchin) - Gergel, Gwaze (46. Mańka), Sobolewski, Madej, Jeż (85. Łuczak), Kosznik - Zachara.
 
Żółte kartki: Mila - Gergel, Madej, Gancarczyk.
Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz).
 
Widzów: ok. 10 tys.
Oceń publikację: + 1 + 2 - 1 - 1

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 1316