Sport

Horror na Oporowskiej. Śląsk uratował punkt w ostatniej sekundzie meczu

2011-04-09, Autor: Łukasz Maślanka
To był prawdziwy piłkarski horror. Śląsk Wrocław przegrywał z Widzewem Łódź już dwoma bramkami, ale w doliczonym czasie gry doprowadził do remisu. I wrocławianie przedłużyli swoją serię meczów bez porażki do czternastu.

Reklama

Na stadionowym zegarze wybiła 85. minuta. Widzew Łódź zdążył strzelić dwa gole, a mógł się pokusić o jeszcze jedno trafienie. Ale potężny strzał Litwina Darvydasa Sernasa w 61. minucie zatrzymał się na poprzeczce bramki Śląska. Wrocławianie próbowali gonić rywali, ale gra niezbyt im się kleiła. Brakowało im dokładności w grze, a mający solidną zaliczkę Widzew nie forsował zbytnio tempa gry i spokojnie rozbijał akcje Śląska. Wtedy jednak sygnał do boju dał wprowadzony do gry tuż po przerwie Łukasz Madej



Wychowanek odwiecznego wroga Widzewa, czyli ŁKS-u, po dobrym podaniu Przemysława Kaźmierczaka wpadł w pole karne i pewnie pokonał Macieja Mielcarza. Pomocnik Śląska nie miał łatwego zadania, bo strzelał z ostrego kąta, do tego w asyście łódzkich obrońców. Ale poradził sobie i przywrócił swój zespół do gry.

Po bramce Madeja emocje na Oporowskiej rozkręciły się na dobre, a do Śląska uśmiechnęło się szczęście. Szczęściu wrocławian pomógł zaś obrońca Widzewa, Wojciech Szymanek. To on w 95. minucie powalił na murawę szarżującego w polu karnym Madeja. I sędzia Szymon Marciniak słusznie wyrzucił łódzkiego defensora z boiska, a Śląskowi przyznał rzut karny. Dwie minuty później “jedenastkę” wykonał kapitan wrocławskiej ekipy, Sebastian Mila. Jak na lidera przystało, nie zawiódł. Uderzył precyzyjnie w okienko bramki Widzewa i uratował swojej ekipie remis.

Śląsk miał w meczu z Widzewem naprawdę mnóstwo szczęścia. Bo, co tu dużo mówić, na remis zwyczajnie nie zasłużył, bo przez 80 minut grał po prostu kiepsko. Był to najsłabszy mecz Śląska od chwili, gdy drużynę przejął trener Orest Lenczyk. W grze wrocławskiej ekipy sporo było niedokładności, wrocławianie stracili sporo piłek, a ich akcjom często brakowało płynności. Mniej widoczni w sobotę byli skrzydłowi, szczególnie Waldemar Sobota, nie było kim też straszyć w ataku. Grający “na szpicy” w pierwszej połowie Remigiusz Jezierski był niewidoczny, ale jego akurat usprawiedliwić może kontuzja łuku brwiowego, której doznał na samym początku spotkania. Wprowadzony na boisko po przerwie Łukasz Gikiewicz tradycyjnie dużo walczył, biegał, absorbował obrońców. Ale strzałem raczej nie groził.

W pierwszej połowie Widzew nie zawiesił Śląskowi poprzeczki zbyt wysoko. Łodzianie w tej części gry tylko raz poważnie zagrozili bramce strzeżonej przez Mariana Kelemena. W 19. minucie w polu karnym ładnie spod krycia uwolnił się Sernas, ale strzelił tuż obok bramki. Śląsk też nie kwapił się do ataków, najgroźniej było po strzałach Mariusza Pawelca i Mili. Wrocławianie przeważali, ale przewagi na gola zamienić nie zdołali.

Pierwsza odsłona meczu swoim poziomem absolutnie nie porwała. O wiele ciekawiej na boisku było po przerwie. Widzew w drugiej części meczu prezentował się lepiej. Od razu przejął inicjatywę i groźnie atakował. Sporo ożywienia do gry ekipy Czesława Michniewicza wniósł Gruzin Nika Dżalamidze. I na efekty dobrej gry Widzewa nie trzeba było długo czekać. W 55.minucie dobrze dośrodkował Dudu, a precyzyjną “główką” popisał się Sebastian Madera. A warto dodać, że stojący obok Jarosław Fojut nie kwapił się, by upilnować rywala.

Kolejnego gola łodzianie strzelili po blisko dwudziestu minutach gry. Tym razem na listę strzelców wpisał się Dżalamidze, który - zanim posłał piłkę do siatki - minął wrocławskich obrońców niczym slalomowe tyczki. Po jego strzale wydawało się, że jest po meczu. Bo trudno było oczekiwać, że ekipa, która strzela dwa gole w meczu wyjazdowym, da sobie wydrzeć wygraną. Okazało się, że to sztuka trudna, lecz nie niemożliwa. Śląsk zerwał się do walki, swoją robotę wykonał Łukasz Madej i wrocławianie uratowali remis w potyczce z teoretycznie słabszym rywalem.

O kolejne ligowe punkty Śląsk powalczy w niedzielę 17 kwietnia. Tym razem na Oporowską przyjedzie Korona Kielce. Wrocławianie mają na koncie 30 pkt., zajmują szóste miejsce i do drugiego miejsca w tabeli Ekstraklasy tracą tylko dwa “oczka”. Ten dystans może się jeszcze zwiększyć, jeśli w niedzielę trzecia w ligowej stawce Jagiellonia Białystok choćby zremisuje z Arką Gdynia. Nie ulega jednak wątpliwości, że jeśli Śląsk zamierza walczyć o miejsce na podium, absolutnie nie może grać tak, jak w meczu z Widzewem. Bo na taki fart i kolejne bohaterskie zrywy, jak ten Łukasza Madeja, nie można liczyć co kolejkę.

Śląsk Wrocław - Widzew Łódź 2:2 (0:0)
Bramki: Madej (85.), Mila (90.+4. - karny) - Madera (55.), Dżamalidze (73.).

Śląsk Wrocław: Kelemen - M. Gancarczyk, Celeban, Fojut, Pawelec - Sobota (55. Madej), Sztylka, Kaźmierczak, Mila, Ćwielong (71. Szewczuk) - Jezierski (46. Ł.Gikiewicz).
Widzew Łódź: Mielcarz - Broź, Szymanek, Madera, Dudu - Budka, Bruno Pinheiro (89. Bieniuk), Panka, Durić (46. Dżalamidze), Žigajevs (63. Oziębała) - Šernas.

Żółte kartki: Ćwielong, Fojut - Žigajevs, Dżalamidze.
Czerwona kartka: Szymanek (90. - za faul na Madeju).
Sędzia:Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 8500.
Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (9):
  • ~ 2011-04-09
    23:06:09

    0 0

    Artykuł nawet ciekawy, ale ja chciałbym się dowiedzieć, jaki był wynik meczu???
    Wnioskuję, że remis, ale nigdzie się tego nie doczytałem.
    Może ktoś mnie oświeci :)

  • ~ 2011-04-09
    23:28:21

    0 0

    MECZY... Ała

    Dno i metr mułu

  • ~ 2011-04-09
    23:54:22

    0 0

    Po co to pogrubienie?

  • ~ 2011-04-09
    23:57:07

    0 0

    @WB: Wcześniej tekst z informacją o wyniku wrzucilismy, żeby było "na szybko". Właśnie dodałem pełną relację.
    @Jaboja: Literówki zdarzają się często. Nie bądź aż tak surowy.
    @Gość: poprawione.

  • ~ 2011-04-10
    00:07:26

    0 0

    Fascunujące pierdoły... nie ma ciekawszych tematów?

  • ~ 2011-04-10
    01:16:12

    0 0

    @Łukasz Maślanka: Zwracam honor. Rzeczywiście informacja pojawiała się błyskawicznie, a to duży plus. Pozdrawiam :)

  • ~ 2011-04-10
    12:00:03

    0 0

    Tomeczek, słyszałem, że Matomi organizuje kolejną sesję nienawiści. Dziś w planie m.in. dźganie szpileczkami kukiełek voo-doo: Dutkiewicza, Janickiego i Urbana. Rozumiem, że już będziesz leciał, a dyskusję o męskim sporcie zostaw mężczyznom :)

  • ~ 2011-04-10
    12:26:38

    0 0

    @redakcja: Poprawcie jeszcze jeden błąd. Na boisku nie było KOLI, ale NIKA!
    (Kola to chyba jakiś 'czeski błąd'. Zdrobnieniem od Nikoloz jest właśnie Nika)

  • ~ 2011-04-10
    22:41:45

    0 0

    Czternasty mecz bez porażki tak dalej Hej ŚLĄSK !!!!

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 1305