Wiadomości

Odkrywamy Wrocław: Młyny św. Klary

2011-03-19, Autor: Wojciech Prastowski
Lista bezmyślnie wyburzonych wrocławskich zabytków jest długa i niestety wciąż się zapełnia kolejnymi obiektami znikającymi w atmosferze skandalu z powierzchni miasta w wyniku zaniedbań ich właścicieli i urzędników. Najsłynniejszą aferą związaną z utratą cennego zabytku we Wrocławiu było wyburzenie Młynów św. Klary w 1975 roku.

Reklama

W tym odcinku przypomnimy dramatyczną historię wyburzonych budynków – mamy bowiem nieodparte wrażenie, że na rozebraniu budynku przy ul. Kanonii 9 (szczegóły pod tym linkiem) latem zeszłego roku i obecnie trwających próbach oszpecenia styropianem koszarów Salvisberga przy ul. Gajowickiej (szczegóły pod tym linkiem) proceder ten się nie skończy.

Wrocławskie wyspy to fascynujący temat na niejeden artykuł. Skupione w rejonie śródmiejskim, stanowią wyraźny zespół urbanistyczny, mimo że w części wschodniej zatarta została odrębność Ostrowa Tumskiego, a w części zachodniej – wciąż czeka na kompleksowe zagospodarowanie niemal pozbawiona zabytków Kępa Mieszczańska. Wyspa Piaskowa i Młyńska połączone są zespołem młynów, na który składa się Młyn Maria (na Piasku) i Młyn Feniks (na Wyspie Młyńskiej, nazwany tak w 1810 roku). Są one połączone niskim budynkiem (ozdobionym szyldem „Młyn Maria”) znajdującym się nad systemem rynien roboczych obu młynów. Kanał płynący pod nim dostarcza wrocławianom wielu emocji przy okazji corocznego podnoszenia się poziomu wody w Odrze. Z Mostu Młyńskiego (południowego) łatwo bowiem można obserwować dynamiczne zmiany poziomu wody oraz gałęzie i śmieci, które efektownie zatrzymują się w tym miejscu. Obecna nazwa „Młyn Maria” odnosi się do wszystkich budynków tego zespołu. Mocno przebudowywane w XIX wieku – zatraciły zupełnie formy stylowe, a koła wodne i urządzenia przemiałowe zostały zlikwidowane w latach 60. ubiegłego wieku. 

Drugą parą wysp połączonych budynkami młynów były wyspy Słodowa i Bielarska. Apogeum ich zabudowy miejskiej przypadało na przełom XIX i XX wieku. Obecnie mają charakter parkowy i służą celom rekreacyjnym. Na wyspach tych wzniesione zostały dwa młyny, które od XIII wieku należały do zakonu klarysek i zwane były młynami św. Klary. Pierwszy z nich (na Wyspie Słodowej) wzmiankowany jest w dokumencie księcia Władysława z 12 maja 1268 przekazującym ów młyn klaryskom, drugi (na Wsypie Bielarskiej), wzmiankowany w 1304, przechodzi na własność tego zakonu w 1330 roku. Podobnie jak Młyny „Maria” i „Feniks” były wielokrotnie niszczone i zmieniły swą postać z drewnianych na murowane. Po pożarze w 1789 roku odbudowano je w formach wczesnoklasycystycznych. Ich podobne elewacje szczytowe ozdobione zostały kamienną figurą św. Klary we wnęce na wysokości pierwszego piętra (młyn południowy) i tablicą z herbem oraz napisem w języku łacińskim (młyn północny) o treści „Budowlę, która ufundował Henryk III, odbudowała Jadwiga przełożona św. Klary”. Figura znajduje się obecnie na dziedzińcu kamienicy przy ul. Katedralnej, a tablica fundacyjna – w Muzeum Architektury. 

Podobno w 1939 roku władze Wrocławia odkupiły Młyny św. Klary i zamierzały urządzić w nich schroniska młodzieżowe (w latach 30. i 40. na Wyspie Słodowej i Bielarskiej często odbywały się zloty młodzieży),  ale nie uzyskały zgody ówczesnego niemieckiego konserwatora zabytków. Młyny zostały spalone podczas działań wojennych w 1945 roku i przetrwały nieodbudowane do połowy lat 70. XX wieku. 14 lutego 1962 zostały wpisane do rejestru zabytków pod nr 102. Planowano ich odbudowę (bo nie nadawały się do remontu) i urządzenie tam siedziby Muzeum Etnograficznego – w tym celu dokonano precyzyjnych pomiarów zachowanych pozostałości. W 1971 ruiny młynów i ich otoczenie posłużyły jako plan zdjęciowy przy kręceniu kryminalnego filmu telewizyjnego „Złote Koło” według scenariusza Aleksandra Ścibora-Rylskiego w reżyserii Stanisława Wohla (z Janczarem, Bukowskim i Maklakiewiczem w rolach głównych).

Rok 1975 (paradoksalnie ogłoszony w PRL „Rokiem Ochrony Zabytków”) był najtragiczniejszym w historii Młynów św. Klary. Ówczesny prezydent Wrocławia – Marian Czuliński podpisał decyzję o ich wyburzeniu. Zyskał dzięki temu przydomek „pirotechnik”, bo zadanie wykonali w „czynie społecznym” i w wielkiej tajemnicy saperzy z wrocławskiej Oficerskiej Szkoły Inżynieryjnej. Decyzja ta spotkała się z miażdżącą krytyką w kraju i za granicą. Protestowali ludzie kultury, architekci, urbaniści i konserwatorzy zabytków a nawet ówczesny minister kultury Józef Tejchma

Młyny nie były w dobrym stanie technicznym, ale po rekonstrukcji mogły stanowić  cenny zabytek architektury przemysłowej o średniowiecznych korzeniach i barokowo-klasycystycznej formie. Mówi się, że nie stanowiły bezpośredniego zagrożenia, ale w latach 60. i 70. ich ruiny (a taki stan techniczny raczej zagraża życiu osób w nich przebywających) były miejscem schadzek „ludzi z marginesu” i wagarującej młodzieży. To mogło być przyczyną podjęcia przez komitet dzielnicowy PZPR (a następnie komitet wojewódzki) zdecydowanych kroków mających na celu rozwiązanie tego problemu. Efektem była skandaliczna decyzja Czulińskiego, który podpisanie zgody na wysadzenie młynów przypłacił dalszą karierą polityczną. 

Niedługo minie 36 lat od tych wydarzeń, które znacznie uszczupliły zabytkową tkankę wrocławskich wysp. Jednak ludzie bawiący się w ciepłe dni na Wyspie Słodowej czy Bielarskiej maja już inne zmartwienia i nie dokucza im w tym miejscu brak historycznej zabudowy. Dokucza on jednak tym wszystkim, którzy boją się o inne, wciąż istniejące i zaniedbane wrocławskie zabytki – a boją się przez to, że wyburzenie Młynów św. Klary nie było dla nas żadną nauczką. 



----------------


W cyklu Odkrywamy Wrocław pisaliśmy o miejscach takich jak: WUWA, Arsenał, Uniwersytet Wrocławski, Ogród Botaniczny, nasyp kolejowy przy ul. Bogusławskiego i Nasypowej, Ogród Japoński, nasz własny plac Gwiazdy, o pomyśle budowy wieżowców zamiast Sukiennic w Rynku, legendarnych barach mlecznych, kampusie Politechniki, wzgórzu Bendera, Poltegorze, trzech wrocławskich lotniskach, o ulicy Szewskiej, początkach miasta, wrocławskim Manhattanie, ogrodach Ossolineum, młynie św. Klary, Solpolu... i wielu, wielu innych.


Wszystkie teksty z naszego cyklu znajdziecie w specjalnej zakładce.


Zapraszamy Was do współpracy przy jego tworzeniu. Piszcie do nas maile z propozycjami miejsc.


Oceń publikację: + 1 + 1 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (7):
  • ~ 2011-03-19
    10:59:27

    1 0

    Seria świetnych artykułów, dziękuję i pozdrawiam.

  • ~ 2011-03-19
    12:16:18

    0 0

    Przechodząc kładką wielokrotnie zastanawiałem się, po co te spiętrzenie wody. Teraz już wiem :)

  • ~ 2011-03-19
    16:48:27

    1 0

    Najsłabszy artykuł z cyklu. Porównanie zburzenia młynów św. Klary do zburzenia budynku, który nie był zabytkiem i którego „burzyciel” z góry zakładał, że go odbuduje (budowa nowego budynku jest tańsza niż remont starego,) pomniejsza tylko stratę Wrocławia. Inną sprawą jest odpowiedź na pytanie, dlaczego tolerowano rozbiórkę budynku na Ostrowie Tumskim. Zburzenie młynów św. Klary można porównać jedynie ze zburzeniem „sponiewieranego przez wojnę” muzeum na pl. Muzealnym lub części Zamku Królewskiego na pl. Wolności, albo „odbudową” Nowego Targu. W nowych czasach większym skandalem była likwidacja ostatnich grobów niemieckich na Cmentarzu Osobowickim lub sposób rozbiórki Rzeźni Miejskiego przy ul. Legnickiej. Ciekawi mnie, kiedy i gdzie inwestor Magnolii umieści elementy architektoniczne pozostałe z rozebranych budynków. Argument (pojawił się jakiś czas temu na Hydralu), że zburzono młyny, bo zbierał się tam „element” rodzi pytanie: dlaczego zniszczono tylko ten punkt zbierania się „elementu”?

  • ~ 2011-03-19
    19:56:43

    0 0

    bertsi, nie pisz po pijaku

  • ~ 2011-03-19
    20:06:19

    0 1

    Nie należy zapominać, że Młyny św. Klary były RUINĄ nie nadającą się do remontu - wymagały rekonstrukcji, zdjęcia na dolny.slask.org.pl pokazują to wyraźnie. Jeśli zaś chodzi o zbieranie się elementu, to warto zrozumieć kontekst wysp wrocławskich - to naprawdę była dzika i niebezpieczna enklawa (bliskość rzeki, izolacja) w historycznym centrum, nie wiem z czym można byłoby ją porównać w tamtych czasach.

  • ~ 2011-03-19
    21:32:49

    0 0

    Nie zgodzę się z tym zdaniem: "Porównanie zburzenia młynów św. Klary do zburzenia budynku, który nie był zabytkiem i którego „burzyciel” z góry zakładał, że go odbuduje (budowa nowego budynku jest tańsza niż remont starego,) pomniejsza tylko stratę Wrocławia.".
    Jeśli chodzi o budynek przy Kanonii 9 to trzeba wziąć pod uwagę, że był on ulokowany na Ostrowie Tumskim a nie na peryferiach jak np. Cukrownia Klecina czy nieco bliżej - Rzeźnia przy Legnickiej. Autor chyba chciał wyróżnić najnowsze "żenady konserwatorskie" bo jak wszyscy na Dolnym Śląsku wiedzą - pan A. Kubik do tej roboty się nie nadaje, nie mówiąc o jego prawej, miejskiej ręce (wiecznie w nocniku).
    Zanim diecezja odbuduje budynek przy Kanonii 9 miną wieki... a i tak go nie odbudują, bo duchowni na Ostrowie Tumskim mają w de zabytki nie chronione rejestrem. Od przybytku księżom się w anusach poprzewracało.

  • ~ 2011-03-20
    00:26:18

    1 0

    Czy kuria odbuduje budynek, czy nie, łatwo będzie w najbliższym czasie sprawdzić. Natomiast uważam, że główna przyczyną wysadzenia młynów był ich niemiecki rodowód. W przeciwieństwie do katedry, czy kościoła NMP na Piasku nie był to obiekt gotycki, czyli nasz polski , ale późniejszy, niemiecki, a dokładniej odbudowany za czasów pruskich. Tak jak zniszczono część pruską Arsenału, tak wysadzony młyny. We Wrocławiu zabytki muszą być nasze piastowskie, a jak nie to w najlepszym razie będzie tak jak, inny przykład, z budynkiem Muzeum Narodowego. Ostatnio remontowano dach, ale nie odbudowano wież, ani nie uzupełniono kamieniarki. Nie wyobrażam sobie by doszło do takiej sytuacji w Krakowie lub Lublinie. Najsmutniejsze, że nikt nie zapytał się dyrekcji muzeum dlaczego nie przywrócono przy okazji budynkowi wyglądu pierwotnego.

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.