Sport

Po udanym starcie poprzeczka znacznie w górę. Koszykarski Śląsk Wrocław zmierzy się z mistrzem Polski [ZAPOWIEDŹ]

2020-09-04, Autor: Bartosz Królikowski

Na inaugurację sezonu, koszykarski Śląsk pokazał, że choć przeszedł wiele zmian kadrowych, to nie zamierzają spuszczać z tonu. Natomiast Hala Orbita, która była dla nich w poprzednim sezonie bardzo kapryśna i średnio łaskawa, może stać się ich ogromnym atutem. Taki pozytywny bodziec na start był WKS-owi bardzo potrzebny, zwłaszcza że wrocławianie już w drugiej kolejce mieli zmierzyć się z mistrzem Polski, Stelmetem Zielona Góra.

Reklama

Nie ma co bawić się w półsłówka, Astoria Bydgoszcz nie miała w pierwszej kolejce absolutnie żadnych szans ze Śląskiem. Wynik 90:66 mówi sam za siebie. Wrocławscy kibice mogli mieć przed tym meczem pewne obawy. Zespół przeszedł rewolucję kadrową (z poprzedniego sezonu zostali tylko Aleksander Dziewa, Michał Gabiński oraz Jakub Musiał), co zawsze jest bardzo ryzykowne, wyniki sparingów na kolana nie rzucały, a na dodatek kontuzjowany był Dziewa, który w okresie przedsezonowym spisywał się świetnie. Rzeczywistość okazała się jednak bardzo przyjemna dla fanów WKS-u. Śląsk był od bydgoszczan lepszy praktycznie we wszystkim, od defensywy, przez skuteczność rzutów z gry oraz wolnych, aż po trójki. Tych akurat WKS zanotował imponującą ilość, bowiem 11. Na dodatek trener Oliver Vidin nie bał się postawić na młodych zawodników. Jan Wójcik, Szymon Tomczak, Jakub Musiał, Maksymilian Zagórski, czy Kacper Gordon. Wszyscy oni dostali swoją szansę, a tak odważne zaufanie do młodzieży, zawsze imponuje.

Akurat ostatni z wymienionych, Kacper Gordon, był w mojej opinii cichym bohaterem tego meczu. Teoretycznie 8 punktów to nie jest jakiś opuszczający szczękę do podłogi wynik. Jednak jeśli weźmiemy pod uwagę, że Gordon w maju tego roku skończył 18 lat i był to dla niego absolutny debiut w Energa Basket Lidze, a poza punktami grał po prostu bardzo dobrze, to poziom szacunku do jego występu wzrasta astronomicznie. Jednak takim absolutnym MVP całego spotkania, był nowy rozgrywający Śląska, Strahinja Jovanović. Niech statystyki przemówią. Ponad 25 minut na parkiecie, 22 punkty, 9/14 trafionych rzutów z gry (w tym dwie trójki), a do tego 6 asyst. Serb brał na siebie ciężar rozgrywania, był szybki, przedzierał się przez defensywę rywali, a co za tym idzie niezwykle trudno było go upilnować. Pokazał po prostu to, czego powinno się wymagać od dobrego rozgrywającego. Oprócz niego świetny debiut zaliczył także rzucający Garrett Nevels. Amerykanin co prawda mocno poprawić musi zwykłe rzuty za 2 (3/10), ale pokazał, że zza łuku rzucać potrafi świetnie, bowiem trafił aż 4 trójki.

Najbliższy rywal Śląska, Stelmet Zielona Góra w tym sezonie broni tytułu mistrzowskiego. Zielonogórzanie podobnie jak WKS przeszli po bardzo udanym sezonie rewolucję kadrową. Zespół opuścili kluczowi gracze, tacy jak Jarosław Zyskowski, Ivica Radić czy Ludvig Hakanson. Jednak mistrzowi kraju zadbali o odpowiednią ilość wzmocnień, a co równie ważne, na ławce trenerskiej zatrzymali Żana Tabaka, który ich do tytułu mistrzowskiego poprowadził. Stelmet już w pierwszej kolejce udowodnił, że będzie należał do ligowej czołówki. Wszakże pokonanie na wyjeździe Trefla Sopot nigdy nie jest łatwe (76:71). Pierwsze skrzypce przeciwko Treflowi grali właśnie nowo sprowadzeni koszykarze – Amerykanie Blake Reynolds (silny skrzydłowy, 201 cm wzrostu) oraz Geoffrey Groselle (środkowy, 213(!) cm wzrostu), którzy zdobyli kolejno 16 i 13 punktów, a ten drugi zanotował też 9 zbiórek. Zielonogórzanie nie zagrali może tak efektownie jak Śląsk, ale wygrali na bardzo trudnym terenie.

Oczywiście po jednym udanym meczu nie można popadać w tzw. hurraoptymizm. Bowiem wysoką formę najtrudniej jest utrzymać, a niczego Śląskowi nie ujmując, Astoria Bydgoszcz nie jest rywalem z najwyższej półki, w przeciwieństwie do Stelmetu. Jednak mecz z bydgoszczanami pokazał, że drużyna podąża w dobrym kierunku i przy stabilnej, wysokiej formie, sporo namiesza w tym sezonie. Mecz z mistrzem kraju na tak wczesnym etapie sezonu może im tylko posłużyć. Warto dodać, że do treningów wrócił już nieobecny na inaugurację Aleksander Dziewa, a Śląsk w międzyczasie sprowadził kolejnego zawodnika, chorwackiego niskiego skrzydłowego Ivana Ramljaka, który ma na koncie wiele sukcesów w rodzimej lidze oraz występu w reprezentacji kraju.

Mecz Śląsk Wrocław – Stelmet Zielona Góra odbędzie się w piątek 4 września o 17:35 w Hali Orbita. Transmisję spotkania przeprowadzi Polsat Sport Extra.

Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 1315