Sport

Jeszcze za wcześnie na spokój. Śląsk przed meczem z Jagiellonią Białystok [ZAPOWIEDŹ]

Walka o utrzymanie w Ekstraklasie ruszyła na dobre. Śląsk rozpoczął ją od remisu z Korona Kielce. Teraz zespół trenera Mariusza Rumaka czeka starcie z jednym z najtrudniejszych rywali w grupie spadkowej, czyli Jagiellonią Białystok.

Reklama

Mniej więcej rok temu o tej porze zarówno Śląsk, jak też “Jaga” walczyły w grupie medalowej Ekstraklasy. Obu zespołom poszło nieźle, choć białostoczanie kończyli sezon w lepszych nastrojach. Zdobyli bowiem brązowy medal, a Śląskowi przypadło chyba najgorsze miejsce w świecie sportu, czyli czwarte - tuż za podium.
Kto pamięta, że rok temu i Śląsk, i Jagiellonia były uważane za jedne z najsilniejszych zespołów w naszej lidze? Teraz oba kluby to rozczarowania sezonu. We Wrocławiu i w Białymstoku liczono na znacznie więcej, choć trzeba przyznać, że Jagiellonią aż tak mocno sztorm nie rzucał. W Śląsku zaś obecny trener jest czwartym w tym sezonie, ze sztabu szkoleniowego, który pracował z zespołem na początku rozgrywek, nie został nikt. Kryzys był tak głęboki, że Śląsk spadał do strefy spadkowej i dopiero pod wodzą Mariusza Rumaka zespół zaczął grać w piłkę, a nie z własną niemocą.

Na medale szans więc nie ma, ale trzeba grać o to, by o te medale móc znowu powalczyć za rok. O swój ligowy byt Jagiellonia może być w miarę pewna, bo ma już 5 pkt. przewagi nad przedostatnim w tabeli Górnikiem Łęczna i 8 pkt. nad ostatnim Górnikiem Zabrze. I tylko katastrofa lub nagłe postanowienie piłkarzy z Białegostoku, że od dziś grają w piłkę na leżąco, mogłaby sprawić, że zespół trenera Michała Probierza z Ekstraklasą się pożegna. Śląsk zaś jest nadal w takiej sytuacji, że czeka go krew, pot i łzy. Przed meczem z “Jagą” wrocławianie plasują się na 14. miejscu w lidze, mając zaledwie 2 pkt. przewagi nad miejscem spadkowym. Wystarczy więc, że przegrają z Jagiellonią, a Górnik Łęczna pokona Wisłę Kraków i we Wrocławiu znów zrobi się gorąco. Śląsk z Jagiellonią wygrać więc zwyczajnie musi. Zwłaszcza, że dzięki trzem punktom zdobytym na białostoczanach - i, co ważne, przy splocie dobrych wyników w innych meczach - może awansować w okolice dziesiątego miejsca. I to będzie już sytuacja, w której dalsza walka o utrzymanie stanie się jazdą po normalnej asfaltowej drodze, a nie po dziurawym bruku.

W Śląsku nastroje są bojowe, co udowodnił niedawny mecz z Koroną Kielce. Śląsk przegrywał tam 0:1, bo fatalnym błędzie bramkarza Mateusza Abramowicza. Na dodatek o wyrównanie walczył w dziesiątkę, bo Jacek Kiełb uznał, że mimo żółtej kartki na swoim koncie i będąc na celowniku sędziego może jednak uderzyć rywala łokciem w szyję. Otóż nie mógł, za co obejrzał drugie “żółtko” i wyleciał z boiska. Mimo tak niekorzystnej sytuacji, Śląsk w Kielcach się podniósł i wywalczył remis 1:1. Teraz ten duch walki przyda się także w starciu z Jagiellonią, która chce wygrać grupę spadkową, a nie ma jeszcze tak dużej przewagi, by spać spokojnie.

- Wiemy, że trzeba walczyć. W środę gramy z Jagiellonią, która w ostatniej kolejce wygrała. Do Wrocławia przyjedzie pewna siebie i na pewno po trzy punkty - podkreśla trener Śląska Mariusz Rumak.
W kadrze Jagiellonii na mecz we Wrocławiu Karola Mackiewicza, który musi pauzować za nadmiar żółtych kartek. Więcej niewiadomych jest zaś w składzie Śląska. Na pewno zabraknie Mariusza Pawelca, który po otrzymaniu 12. żółtej kartki w tym sezonie musi pauzować, a mecz z Koroną Kielce był pierwszym podczas jego karnej przerwy. Jego miejsce na boisku zajmie pewnie Paweł Zieliński. Kto zaś zagra w bramce Śląska: mający na sumieniu błąd popełniony w Kielcach Mateusz Abramowicz czy ktoś z duetu Mariusz Pawełek - Jakub Wrąbel? I jak trener Rumak postąpi z Jackiem Kiełbem, którego brak boiskowego rozsądku Śląsk prawie przypłacił porażką w Kielcach? Trener Mariusz Rumak nie wyklucza, że Kiełb zagra z Jagiellonią:

- Jacek przeżył wiele pięknych chwil w Kielcach. Ostatnio nie znalazł się nawet w meczowej kadrze i bardzo chciał się pokazać z dobrej strony. Może za bardzo… On zdaje sobie sprawę z tego, co się wydarzyło. Cierpi i po meczu w jego zachowaniu było widać, że nosi w sercu duży ciężar.

Po kontuzji do zespołu wraca jednak Andras Gosztonyi, który walczy o miejsce w składzie właśnie z Kiełbem. I wydaje się, że gdy Węgier grał, dawał drużynie na boisku nieco więcej. Kolejną zagadką jest obsada pozycji napastnika. Ostatnio zajmował ją Bence Mervo, ale wg trenera Rumaka, Kamil Biliński na treningach ciężko pracuje i zbliżył się do pierwszego składu. Może więc to “Bila” będzie czyhał na spokój bramkarza Jagiellonii? Pewne jest, że roszady w składzie Śląska mogą być nieuniknione, bo zespół już w piątek zagra kolejny trudny mecz, w Bielsku-Białej z Podbeskidziem. I trener Rumak musi rotować składem, by swoich piłkarzy nie zajechać.

32. kolejka Ekstraklasy, Śląsk Wrocław - Jagiellonia Białystok, środa (20 kwietnia br.), Stadion Wrocław przy Alei Śląskiej, godz. 20:30.

Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 1302