Sport
Mistrz wrócił na podium. Śląsk Wrocław - Górnik Zabrze 2:1
Piotr Ćwielong grał tylko pół meczu, ale i tak zdążył mocno pomóc swojemu zespołowi (zdjęcie ilustracyjne).
Na mecz z Górnikiem trener Śląska Stanislav Levy posłał nieco zmieniony skład. Od pierwszej minuty zagrał Rafał Grodzicki, Tadeusz Socha, Sylwester Patejuk i Gabończyk Eric Mouloungui, a na ławce rezerwowych zaczął mecz Piotr Ćwielong, Dalibor Stevanović i Krzysztof Ostrowski, a Marcin Kowalczyk musiał odpokutować za nadmiar żółtych kartek. Te roszady z początku przyniosły niezły efekt, bo Śląsk grał pewnie i przez blisko kwadrans dominował na boisku.
Wrocławianie nieźle prezentowali się w destrukcji, szyki obronne rozstawiali wysoko i piłkarze Górnika nie potrafili się przebić przez te zasieki. A wrocławianie mogli przekuć przewagę na gola. Ale Sebastian Mila zmarnował świetne dośrodkowanie Sylwestra Patejuka. Po kwadransie, Śląsk już tak dobrze nie wyglądał, zabrzanie coraz śmielej zapuszczali się na połowę rywala i mecz zrobił się wyrównany, a przez to ciekawszy. Oba zespoły próbowały grać do przodu i ofensywnie, ale na klarowne sytuacje strzeleckie to się nie przekładało. We wrocławskiej ekipie od pierwszych minut dobrą robotę w ataku wykonywał Eric Mouloungui, który umiejętnie absorbował obrońców Górnika, potrafił zabrać się z piłką i stworzyć zagrożenie nawet w pozornie marnej sytuacji.
Najlepszą w tym okresie gry okazję wypracował Śląsk - Rok Elsner obsłużył świetnym podaniem Milę, ale kapitan wrocławian strzelił tak, że raczej nie będzie chciał tego zagrania pamiętać. Aż nadeszła w 36. minuta. Wtedy obrońca Śląska sprawił Górnikowi okazały prezent. I podał piłkę pod własnym polem karnym do... pomocnika zabrzan, Aleksandra Kwieka. A ten nie stracił zimnej krwi, dostrzegł lepiej ustawionego Prejouce Nakoulmę, lider Górnika zrobił, co miał zrobić i goście wyszli na prowadzenie. Stracony gol podłamał wrocławskich piłkarzy, bo w ostatnich minutach pierwszej połowy wrocławianie razili nieporadnością. I gdy schodzili do szatni, z trybun dało się usłyszeć gwizdy niezadowolonych kibiców.
Na drugą połowę meczu Śląsk wyszedł odmieniony. Do gry nie wrócił Patejuk, którego zastąpił Piotr Ćwielong. Wrocławianie zabrali się za odrabianie strat - pierwszą poważną próbę podjął Przemysław Kaźmierczak, ale po jego strzale piłka zamiast do bramki trafiła w słupek. W 57. minucie nie było już żadnych “ale” i Śląsk mógł się cieszyć z remisu. Z prawej strony boiska piłkę dośrodkował Mouloungui, przejął ją Mila i płaskim strzałem zza pola karnego nie dał szans Łukaszowi Skorupskiemu. Chwilę później to Gabończyk mógł się pokusić o gola. Świetnym podaniem obsłużył go Waldemar Sobota, ale Mouloungui strzelił równie mocno, co pechowo, bo wprost w bramkarza Górnika.
Remis nie urządzał żadnej z drużyn i można było się spodziewać, że sobotnie spotkanie nie skończy się podziałem punktów. Górnik próbował jeszcze zaskoczyć Rafała Gikiewicza, ale bramkarz Śląska tylko raz musiał poważnie się wysilić. W 70. minucie groźnie strzelał Grzegorz Bonin, a Gikiewicz z problemami, ale poradził sobie z uderzeniem doświadczonego pomocnika. Wrocławianie też mieli swoje okazje, a dokładnie Mateusz Cetnarski, który mógł strzelić dwa gole, ale jego celownik w sobotnie popołudnie był nastawiony gorzej, niż powinien. Podopieczni Stanislava Levego nie spuścili jednak z tonu i dopięli swego. Tuż przed końcem meczu w polu karnym Górnika Piotr Ćwielong zaczarował dryblingiem i mimo, że strzelał z ostrego kąta, zdołał zmieścić piłkę w bramce rywala. A przy okazji przesądził o wyniku meczu, bo zmęczeni zabrzanie strat odrobić już nie zdołali.
Śląsk Wrocław - Górnik Zabrze 2:1 (0:1)
Bramki: Mila (57.), Ćwielong (88.) - Nakoulma (37.).
Śląsk Wrocław: R.Gikiewicz - Socha, Grodzicki Kokoszka, Pawelec - Sobota, Elsner (73. Cetnarski), Kaźmierczak, Mila, Patejuk (46. Ćwielong) - Mouloungui (84. Ł.Gikiewicz).
Górnik Zabrze: Skorupski - Olkowski, Danch, Szeweluchin, Gancarczyk (70. Zachara) - Nakoulma (59. Bonin), Przybylski, Mączyński, Kwiek, Magiera - Jeleń (60. Zahorski).
Żółte kartki: Zachara.
Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków).
Widzów: ok. 12,5 tys.
Zobacz także
Tagi: T-Mobile Ekstraklasa, Śląsk Wrocław, GÓRNIK ZABRZE, Sebastian Mila, Piotr Ćwielong, Prejouce Nakoulma, relacja
Zobacz także
Komentarze (0):
Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.
Najczęściej czytane
Alert TuWrocław
Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!
Wyślij alert