Trener Orest Lenczyk po meczu z Benficą Lizbona

- Kibice obejrzeli kawałek dobrego futbolu - zaczął pomeczową konferencję trener Orest Lenczyk. Dalej mówił: - Nie był to deser po mistrzostwach Europy. Obie drużyny grały do końca. Bardzo się cieszę, że w pewnym momencie doprowadziliśmy do wyrównania i wzbudziliśmy tym trochę emocji. Wystawiłem taką samą jedenastkę jak w Podgoricy po to, by ją zgrywać, a także by ci zawodnicy mogli odpocząć przed środowym meczem, bowiem zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy dopiero po pierwszej połowie pucharowego starcia.

 

Dalej szkoleniowiec Śląska nie ukrywał, że spotkania w Polish Masters traktuje jako element przygotowania do sezonu. - Jesteśmy w tym okresie, w którym wiele naszych drużyn ligowych ma wiele czasu na przygotowania, a my szykowaliśmy się do meczów pucharowych i nie zapominamy o lidze. Dlatego do tego meczu dzisiaj nie przygotowywaliśmy się specjalnie. Szliśmy cyklem treningowym. Mamy wąską kadrę i stąd rozłożenie sił musi być dawkowane, aby nie "przegrać" zawodników.

W niedzielę w spotkaniu o trzecie miejsce Śląsk zmierzy się z Athletic Bilbao. Wrocławianie w tym pojedynku wystąpią w zupełnie innym składzie: - Z pierwszej jedenastki z dzisiejszego meczu jutro nikt nie wystąpi. Nie chcę jednak mówić, że to będzie druga drużyna. Jeżeli któryś z dziennikarzy tak napisze, to będzie wielki błąd. Będzie tam kilku zawodników, którzy w najbliższym czasie mogą wziąć odpowiedzialność za wynik i najpewniej znajdą się w pierwszej jedenastce. Dla nas niedzielny mecz będzie bardzo ważny. Żaden trening nie zastąpi wytrenowania meczowego. I mówiłem o tym zawodnikom przed spotkaniem.