Sport
Z nadzieją w nowy rok. Koszykarski Śląsk jedzie do Zielonej Góry [ZAPOWIEDŹ]
Czwartkowe starcie z ekipą Stelmetu Enea BC Zielona Góra będzie dla koszykarskiego Śląska pierwszym meczem w 2020 roku. Wrocławianie przystąpią do niego po dwóch zwycięstwach z rzędu, ale o przedłużenie zwycięskiej serii na parkiecie lidera będzie bardzo trudno.
Kibice WKS-u mogli z pewnym rozrzewnieniem żegnać rok 2019, który przecież dostarczył im tylu emocji. Powrót do Energa Basket Ligi, wspaniałe mecze, po których można było się cieszyć ze zwycięstw, ale i te przegrane, po których pozostawał niedosyt i rozczarowanie. Okres świąteczny był jednak dla Śląska niezwykle udany. Po dość zdecydowanej porażce z Polskim Cukrem Toruń wrocławianie podnieśli się w najlepszym możliwym stylu i grudzień zakończyli dwoma zwycięstwami.
Zobacz także
Najpierw w Warszawie w pierwszym od 17 lat ekstraklasowym starciu z Legią rozbili stołecznego rywala 98:71, by nieco ponad tydzień później zafundować kibicom w Hali Orbita prawdziwy thriller... a może nawet horror. Bo tak właśnie należałoby nazwać spotkanie z Enea Astorią Bydgoszcz. Ostatecznie udało się je zakończyć szczęśliwie, bo rzutem na taśmę Śląsk wygrał tamten mecz 90:88 po wsadzie Aleksandra Dziewy 3 sekundy przed końcem spotkania. Kapitalne zawody rozegrał Michael Humphrey, który w nadchodzącym meczu zagra przeciwko swojemu poprzedniemu pracodawcy. Dzięki tej wygranej Śląsk awansował na 9. miejsce w tabeli, zrównując się punktami z ósmym Kingiem Szczecin i tracąc tylko jedno oczko do siódmego HydroTrucku Radom.
- Astoria zagrała świetny mecz i wręcz zaskoczyła nas swoim charakterem i nieustępliwością. „Skoczyli” na nas, podczas gdy teoretycznie to my powinniśmy grać w ten sposób. Byliśmy tym nieco zaskoczeni, ale po paru słowach w szatni sytuacja się zmieniła. Wyglądaliśmy dużo lepiej, a do zwycięstwa poniósł nas też doping w hali Orbita – komentował po meczu Oliver Vidin.
Na początku 2020 roku w drużynie Serba humory więc zdecydowanie dopisują. Lekko psują je jedynie kontuzje, bo do Zielonej Góry WKS pojechał bez chorego Maćka Wojciechowskiego i Tomka Żeleźniaka, który złamał palec na meczu drugoligowych rezerw. Przedłużenie zwycięskiej serii może jeszcze bardziej poprawić nastroje Trójkolorowych. O godzinie 17:30 rozpocznie się bowiem mecz w Zielonej Górze, gdzie Śląsk powalczy z lokalnym Stelmetem. Nikogo nie trzeba jednak przekonywać, że Wojskowych czeka arcytrudne spotkanie. Wszak najbliższy rywal to aktualny lider tabeli Energa Basket Ligi.
Zielonogórzanie idą jak burza przez obecne rozgrywki. W całym sezonie przegrali ledwie 2 z 14 meczów, a ich ostatnia ligowa porażka miała miejsce… 11 października, kiedy to lepsi okazali się koszykarze z Torunia. Od tamtej pory Stelmet odniósł aż 11 kolejnych zwycięstw. Wrażenie robi też bilans tej drużyny we własnej hali, w której… wygrała ona wszystkie siedem spotkań! I w większości przypadków były to zwycięstwa bardzo przekonujące. Nieco gorzej Stelmet radzi sobie w europejskich rozgrywkach - z bilansem 4-7 zajmuje 11. miejsce w trzynastozespołowej lidze VTB.
Przy budowie składu w tym sezonie w Zielonej Górze postawiono w dużym stopniu na doświadczenie – kibicom koszykówki nie trzeba przedstawiać takich zawodników jak Łukasz Koszarek czy Przemysław Zamojski. Nieco niespodziewanie na lidera zespołu wyrósł jednak Jarosław Zyskowski – wychowanek Śląska, którego ojciec zdobył z WKS-em 5 tytułów Mistrza Polski. 27-latek trafił do Zielonej Góry z Anwilu, a teraz zdobywa średnio 15,7 pkt na mecz przy znakomitej skuteczności 56% z gry i 49% za 3. Lepszy procent zza łuku w lidze ma od niego tylko Jeff Roberson z Trefla i... Ludvig Hakanson, inny zawodnik Stelmetu. Szwed trafia ponad połowę (50,7%) „trójek” i też pełni ważną rolę w układance Żana Tabaka. Siłą tej układanki jest jednak przede wszystkim szeroki i mocny skład, wspomniana skuteczność zza łuku oraz umiejętność dzielenia się piłką (aż 25 ast/mecz).
Śląsk po ostatnich dwóch spotkaniach z pewnością nie powinien mieć żadnych kompleksów i do Zielonej Góry pojedzie walczyć o zwycięstwo. Rywal jest z najwyższej możliwej półki, ale wrocławianie w tym sezonie już nieraz udowodnili, że nawet z teoretycznie silniejszymi rywalami potrafią bić się jak równy z równym. Czy tak będzie i tym razem?
Początek spotkania o godz. 17.30.
Zobacz także
Komentarze (0):
Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.
Najczęściej czytane
Alert TuWrocław
Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!
Wyślij alert