Sport

Na trybunach będzie przyjaźń, na boisku twarda walka. Śląsk przed meczem z Lechią Gdańsk

2014-04-11, Autor: ŁM
Piłkarze Śląska Wrocław żegnają rundę zasadniczą ekstraklasy. Rundę, w której ostatecznie stracili szansę na to, by powalczyć o czwarty z rzędu medal. I tegoroczna wiosna była dla Śląska najgorsza od kilku lat. Na zakończenie piłkarzy trenera Tadeusza Pawłowskiego czeka spotkanie z Lechią Gdańsk, która musi wygrać, aby zachować miejsce w ósemce gwarantującej grę o medale.

Reklama

Dla Śląska Wrocław aktualny sezon mógłby się już zakończyć. Po raz pierwszy od trzech lat wrocławianie zakończą rozgrywki poza podium. Mało tego - czeka ich jeszcze kilka spotkań, w których będą musieli postawić kropkę nad i, aby uniknąć degradacji z ekstraklasy. Spadek Śląska dziś wydaje się zupełnie nierealny, ale miejsce w polskim piłkarskim topie trzeba będzie potwierdzić. I sam fakt dowodzi, że Śląsk w tym sezonie kompletnie rozczarował. Bo miał walczyć o kolejny medal, miał umocnić swoje miejsce w ścisłej czołówce krajowego futbolu, a tymczasem z hukiem z niej wyleciał i trzeba go szukać prawie na samym dole ligowej tabeli. I tutaj nic już się nie zmieni, dlatego dla wrocławian mecz z gdańską Lechią będzie formalnością. Za to piłkarze z Trójmiasta na stadionie we Wrocławiu zagrają mecz sezonu.
Śląsk i Lechię łączy nie tylko wieloletnia przyjaźń kibiców czy fakt, że od niedawna prezesem wrocławskiego klubu jest pracujący do niedawna właśnie w Lechii Paweł Żelem. Oba zespoły były też budowane w oparciu o podobny model biznesowy - w Śląsku do niedawna głównym inwestorem był Zygmunt Solorz, a Lechię finansował Andrzej Kuchar. O losy obu klubów mocno troszczą się władze miejskie, zarządzające stadionami wybudowanymi na Euro 2012. Ogromne obiekty we Wrocławiu i w Gdańsku będą gościły odpowiednio dużą liczbę kibiców tylko wtedy, gdy Śląsk oraz Lechia zaoferują dobrą grę, wyniki i sukcesy. O ile wrocławianie w ostatnich latach potrafili - za rzadko, ale jednak - przyciągać na mecze komplet publiczności i zdobywali medale, o tyle w Trójmieście i z frekwencją, i z wynikami bywa problem.
 
Dotychczas to Śląsk był górą w korespondencyjnej rywalizacji z podobnie urządzaną drużyną Lechii, ale w tym sezonie role się odwrócą. Bo wrocławian czeka walka o utrzymanie w ekstraklasie, a Lechia przed ostatnią kolejką rundy zasadniczej zajmuje ósme miejsce ligowej stawce. I to na dziś daje jej awans do grupy walczącej o medale. Dla gdańszczan sprawa jest prosta - we Wrocławiu muszą wygrać, aby nie oglądać się na czyhającą za ich plecami Cracovię i Jagiellonię Białystok. I można być pewnym, że we Wrocławiu drużyna gości będzie dosłownie gryzła trawę, aby zapewnić sobie komplet punktów.
 
Przed ligową wiosną Lechia solidnie się “dozbroiła”. Przyszedł do drużyny duet z Tiereka Grozny: Maciej MakuszewskiZaur Sadajew - obaj ze świetnymi referencjami i tzw. papierami na granie. Środek pola wzmocnił Stojan Vranjes, a linię obrony Nikola Leković. Ci solidni piłkarze dołączyli do zespołu, w którym wcześniej nieźle prezentował się choćby napastnik Piotr Grzelczak (dotychczas strzelił siedem goli), a wiosną talentem błysnął Patryk Tuszyński, którego łupem padło sześć bramek. Piłkarz ten jest świetnie znany na Dolnym Śląsku, bo kilka sezonów spędził w MKS Kluczbork. Były wzmocnienia, ale nie było wyników i Lechia - wbrew oczekiwaniom kibiców oraz właścicieli - pałętała się poniżej ósmego miejsca w tabeli. Wreszcie pracę stracił trener Michał Probierz, którego zastąpił Holender Ricardo Moniz. I wiele wskazuje na to, że pod jego wodzą Lechia ostatecznie zagra o medale Ekstraklasy. O pracy Moniza z uznaniem wypowiada się też Tadeusz Pawłowski, trener Śląska Wrocław.
 
- Cieszę się, że Lechia zatrudniła tak dobrego trenera, który ma podobną filozofię gry do mojej. Ten trener chce grać w piłkę i lubi ofensywny styl. Jak wiemy w przeszłości pracował m.in. w Austrii czy Tottenhamie. Z tego co wiem, wprowadził w Lechii więcej luzu, a zawodnicy mają więcej wolności na boisku, co bardzo mi się podoba - podkreśla wrocławski szkoleniowiec.
 
Jesienią w Gdańsku Śląsk wygrał 2:1, po golach stoperów: Adama KokoszkiRafała Grodzickiego. Teraz o taki wynik może być trudno, bo - jak pisaliśmy wyżej - Lechia we Wrocławiu zagra o to, by uniknąć walki o obronę przed degradacją. Śląsk zaś cel ma nader skromny - ma jeszcze szansę na to, by na koniec rundy zasadniczej zająć miejsce nr 12. By jednak tak się stało, musi pokonać Lechię, a mecz Jagiellonii Białystok z Piastem Gliwice musi się zakończyć porażką gości. Pewnym pocieszeniem dla trenera Pawłowskiego może być fakt, że do gry wraca - nieobecny w poprzednim meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała - obrońca Rafał Grodzicki. Jego zastępca Hiszpan Juan Calahorro zagrał w Bielsku przeciętnie i to po jego błędzie gospodarze strzelili jednego z goli. Za to sam Śląsk jako zespół zaliczył niezłe zawody, zwłaszcza w ofensywie, co można traktować jako dobry prognostyk przed potyczką z gdańską Lechią.
 
- Uważam, że sobotni mecz będzie z obu stron bardzo ofensywny i stworzymy wspólnie piękne widowisko - zapowiada trener Śląska Tadeusz Pawłowski.
 
30. kolejka T-Mobile Ekstraklasy, Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk, sobota (12 kwietnia), godz. 18, Stadion Miejski przy Alei Śląskiej we Wrocławiu.
Oceń publikację: + 1 + 1 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 1406