Nowy trener odmienił Śląsk. WKS wygrał w Krakowie!

W pierwszych minutach spotkania obie ekipy prowadziły wyrównaną grę w środku pola. Pierwszy strzał w dzisiejszej konfrontacji należał do gospodarzy. W siódmej minucie na uderzenie z dystansu zdecydował się Przemysław Kita, ale nie trafił w światło bramki. Cztery minuty później Śląsk odpowiedział bezpośrednim uderzeniem z rzutu wolnego autorstwa Marco Paixao po faulu na Robercie Pichu. Strzał Portugalczyka poszybował jednak nad poprzeczką.

 

W 21. minucie zrobiło się groźnie pod bramką Mariana Kelemena. Sebastian Steblecki i Saidi Ntibazonkiza wymienili krótkie podania w obrębie szesnastki Śląska. Reprezentant Burundi wypuścił Stebleckiego na czystą pozycję, ale zawodnik Pasów uderzył zbyt lekko. Osiem minut później Marian Kelemen ponownie popisał się umiejętnościami najwyższej próby. Po indywidualnym rajdzie lewą stroną Ntibazonkiza dograł w pole karne WKS-u do Roka Strausa, który zdołał oddać strzał, ale golkiper wrocławskiego zespołu pewnie zatrzymał piłkę.

 

 

Na odpowiedź gości nie trzeba było długo czekać. Marco Paixao huknął z dystansu, ale Krzysztof Pilarz zdołał wybić piłkę na rzut rożny. W 39. minucie defensywie Śląska dał się we znaki Steblecki oddając strzał głową po dośrodkowaniu Adama Marciniaka z lewej strony. W tej sytuacji zabrakło mu jednak celności. W samej końcówce pierwszej połowy po znakomitej akcji Śląsk otworzył wynik pojedynku. Dudu przerzucił piłkę na prawą stronę do Sylwestra Patejuka. Pomocnik Śląska posłał futbolówkę do Marco Paixao, który dopełnił formalności z najbliższej odległości. Dla Portugalczyka była to już trzynasta bramka w tym sezonie T-Mobile Ekstraklasy. Chwilę później sędzia zakończył pierwszą cześć spotkania. Wrocławianie udali się na przerwę z zapasem jednej bramki.

 

Tuż po zmianie stron przed szansą stanęli gospodarze. Vladimir Boljević wyszedł sam na sam z Kelemenem, ale bramkarz Śląska wychodząc za pole karne oddalił zagrożenie. W ciągu kolejnych pięciu minut Śląsk czterokrotnie odwiedzał pole karne Pasów. Najpierw z dystansu uderzał Dudu, następnie dwukrotnie Patejuk, a na koniec Mateusz Machaj z rzutu wolnego. Wszystkie próby piłkarzy WKS-u zakończyły się jednak niepowodzeniem.

 

W 59. minucie o krok od gola wyrównującego był Ntibazonkiza. Zawodnik Pasów uderzył mocno zza pola karnego, ale futbolówka odbiła się jedynie od słupka. Chwilę potem kibiców Cracovii poderwał z miejsc Bartosz Dudzic uderzając na bramkę wrocławian, ale piłka poszybowała poza boisko. Pięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry Paixao wykorzystał błąd defensora gospodarzy, przejął futbolówkę i podprowadził ją w pole karne rywali, ale po jego strzale opuściła ona boisko.

 

Końcówka spotkania upłynęła pod znakiem naporu gospodarzy. Najpierw groźnie z prawej strony pola karnego uderzał Ntibazonkiza, a następnie Dudzic. Żaden z nich nie zdołał jednak trafić do siatki. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie, a komplet punktów trafił na konto Śląska.

 

Cracovia - Śląsk Wrocław 0:1 (0:1)

Bramka: Marco Paixao 45

 

Cracovia: Pilarz - Nykiel, Żytko, Mikulić, Marciniak, Boliević, Szeliga (58 Danielewicz), Straus, Ntizbazonkiza, Kita (46 Rakells), Steblecki (60 Dudzic).

 

Śląsk: Kelemen - Ostrowski, Grodzicki, Kokoszka, Dudu, Hateley, Stevanović (90 Socha), Patejuk (68 Zieliński), Machaj (74 Droppa), Pich, Paixao.