Sport

Pechowy remis Śląska Wrocław z Widzewem Łódź - do zwycięstwa zabrakło sekund

2012-03-04, Autor: Łukasz Maślanka
Sekundy dzieliły piłkarzy Śląska Wrocław od wygranej w Łodzi. Ale tuż przed końcem gry gospodarze strzelili gola na 2:2, pozbawiając zespół trenera Oresta Lenczyka zwycięstwa. A przy okazji Śląsk stracił prowadzenie w T-Mobile Ekstraklasie, bo swój mecz wygrała Legia Warszawa i drużyna ze stolicy ma 39 pkt. - tyle samo, co wrocławianie, ale legitymuje się lepszym bilansem bramek w bezpośrednim starciu.

Reklama

Niedzielny mecz był dla Śląska ważny, bo wrocławianie musieli wygrać, by utrzymać fotel lidera T-Mobile Ekstraklasy. Zapowiadał się też jako trudny, bo Widzew wygodnym rywalem nie jest, o czym wiosną przekonała się już Polonia Warszawa, która poległa w starciu z łodzianami na własnym boisku 1:2. Trener Orest Lenczyk, szukając sposobu na kiepską grę swojej drużyny w ostatnich meczach, na potyczkę z Widzewem przemeblował skład, wracając do ustawienia, które jesienią przynosiło dobre rezultaty. Na ławce rezerwowych usiadł Patrik Mraz, zastąpiony przez Mariusza Pawelca. Ukaranego czerwoną kartką w meczu z Legią Warszawa Dariusza Pietrasiaka zmienił Marek Wasiluk, na skrzydle biegał zaś Piotr Ćwielong, zastępując Mateusza Cetnarskiego. Z kolei kontuzjowany Dalibor Stevanović został we Wrocławiu.

Dwanaście minut dzieliło Śląsk od tego, by wywieźć z Łodzi trzy punkty i obronić fotel lidera ligi. W 78. minucie wprowadzony na boisko w drugiej połowie Łukasz Madej wykorzystał błąd Mindaugasa Panki, ograł interweniujących obrońców Widzewa i pewnie pokonał Macieja Mielcarza. Gol musiał smakować pomocnikowi Śląska wyjątkowo słodko – nie dość, że zbliżył swój zespół do wygranej, to jeszcze był bliski pogrążenia lokalnego rywala. Co dla wychowanka ŁKS Łódź zawsze jest ważne.

Wydawało się, że wrocławianie dowiozą prowadzenie do końca gry i wrócą do Wrocławia z tarczą. Łodzianie jednak nie złożyli broni. I doprowadzili do remisu. W doliczonym czasie gry Panka zrehabilitował się za swój błąd przy golu Madeja, dobrze podając do Przemysława Oziębały. A napastnik Widzewa znalazł drogę do bramki Śląska, pozbawiając go zwycięstwa.

Pierwsza połowa tego pojedynku zwiastowała wyrównane widowisko. Oba zespoły miały swoje szanse bramkowe, ale każdej z drużyn tylko raz udało się znaleźć sposób na bramkarza rywala. Pierwsi tą sztuką popisali się wrocławianie – w 20.minucie Marek Wasiluk wbił piłkę do bramki Widzewa, dobijając strzał Johana Voskampa. Gospodarze potrzebowali dwudziestu minut, by wyrównać. W 41. minucie Princewill Okachi wykończył świetny kontratak swojego zespołu po źle rozegranym przez Śląsk rzucie rożnym. W drugiej połowie snajperzy obu ekip też zanotowali po jednym celnym trafieniu. Pech chciał jednak, że Śląsk dał sobie wbić gola tuż przed końcem meczu.

Widzew Łódź – Śląsk Wrocław 2:2 (1:1)
Bramki: Okachi (41.), Oziębała (90.) - Wasiluk (20.), Madej (78.).

Widzew: Mielcarz - Ł. Broź, Ukah, Abbès, Paraíba - Ostrowski (83. Matusiak), Panka, Bruno Pinheiro (76. Mroziński), Okachi, M. Kaczmarek - Ben Dhifallah (58. Oziębała).
Śląsk: R. Gikiewicz – Celeban, Fojut, Wasiluk, Pawelec - Sobota, Elsner, Kaźmierczak, Mila (90. Dudek), Ćwielong (62. Madej) - Voskamp (71. Ł. Gikiewicz).

Żółte kartki: Dudu Paraiba – Kaźmierczak, Mila.
Sędzia: Robert Małek (Zabrze).
Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 1416