Sport

Pozbawieni wszelkich argumentów. Śląsk Wrocław przegrywa w Warszawie

2020-06-21, Autor: Bartosz Królikowski

Aby zdobyć gola, trzeba przede wszystkim oddać celny strzał. WKS jednak nie był w stanie zrobić nawet tego. Śląsk Wrocław przegrał 0:2 na wyjeździe z Legią Warszawa w swoim pierwszym meczu grupy mistrzowskiej.

Reklama

Walka o ligowe podium rozgorzała na dobre, a 31. Kolejkę PKO Ekstraklasy kończyło starcie trzeciego w tabeli Śląska z liderem Legią Warszawa. Wrocławianie po przerwie prezentowali się bardzo różnie. Bowiem z jednej strony 7 punktów w 4 meczach to przyzwoity wynik. Ale z drugiej, ich gra we wszystkich spotkaniach oprócz tego ostatniego z ŁKS-em, pozostawiała wiele do życzenia. Dlatego rywalizacja w grupie mistrzowskiej, do której dostali się pierwszy raz od 5 lat, miała być dla nich prawdziwą weryfikacją ich medalowych aspiracji. Różnice w tabeli między 3., a nawet 8. miejscem nie były za duże, także każdy błąd mógł srogo kosztować. Ich rywale, Legia Warszawa, wygraną ze Śląskiem mogła sobie praktycznie zapewnić mistrzostwo Polski, bowiem ich główny rywal Piast Gliwice, dzień wcześniej poległ w starciu z Lechem Poznań.

Początek spotkania potwierdził, że obie drużyny wszyły na boisko z bojowym nastawieniem. Dosłownie. W przeciągu pierwszych kilku minut Paweł Wszołek zdążył zdzielić łokciem Erika Exposito, a reszta piłkarzy pokłócić, przez co musiał interweniować sędzia. Na szczęście o samej grze w piłkę też nikt nie zapomniał. Już w 7. minucie Jose Kante mógł wyprowadzić gospodarzy na prowadzenie, ale z ostrego kąta nie był w stanie pokonać Matusa Putnockiego. Bramkarz Śląska już 10 minut później znów musiał ratować skórę obrońcom, którzy z jakiegoś powodu zostawili Waleriana Gwilię kompletnie niepilnowanego we własnym polu karnym. Jednak na ich szczęście Gruzin trafił prosto w golkipera WKS-u. Śląsk nie potrafił zbytnio odpowiedzieć na te ataki. Ich akcje były mało składne, a skrzydła zostały kompletnie odcięte. Szansę miał w 22. minucie Exposito, po fatalnym zagraniu Artura Jędrzejczyka. Czy też raczej miałby, gdyby nie zagubił się we własnym dryblingu w polu karnym. Chwilę później strzałem zza szesnastki próbował Krzysztof Mączyński, lecz bez efektu.

Na nieszczęście wrocławian, efekt w końcu się pojawił. Ale po stronie Legii. W 37. minucie Wszołek dośrodkował piłkę w pole karne, a ta odbiła się od Israela Puerto w taki sposób, że wylądowała pod nogami Gwilii. Ten nie miał problemu z umieszczeniem jej w siatce z kilku metrów. Utracona bramka nie wpłynęła zbyt korzystnie na starania Śląska o strzelenie gola. Do końca pierwszej połowy nie wykreowali absolutnie nic godnego uwagi, a Radosław Majecki miał póki co bardzo spokojne popołudnie. Dwa strzały przez 45 minut, w tym zero celnych. Ot najlepsze podsumowanie gry Śląska do przerwy.

Niestety dla kibiców wrocławian, druga połowa nie była lepsza w wykonaniu ich drużyny. W 49. minucie efektowny rajd z piłką przeprowadził Wszołek, ale sam strzał był słaby i Putnocky nie miał prawa tego nie obronić. Co innego cztery minuty później. Bardzo konkretny w tym meczu Wszołek wrzucił piłkę w pole karne do Pekharta, który zgrał ją głową do Gwilii, a ten (znowu niepilnowany) zdobył swojego drugiego gola. To trafienie otworzyło gospodarzom możliwość uspokojenia swojej gry i koncentracji na obronie, przy jednoczesnym atakowaniu we właściwych momentach. Śląsk natomiast nie był w stanie zdziałać kompletnie nic. Ich gra strasznie raziła niedokładnością. Większość kluczowych podań była przechwytywana przez obronę Legii. Na domiar złego w 76. minucie drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką ukarany został Diego Żivulić. Chorwat sprokurował przy okazji rzut wolny z groźnej pozycji dla Legii, ale Gwilia trafił prosto w Putnockiego.

Więcej groźnych sytuacji już w tym meczu nie było. Jeżeli ktoś jeszcze próbował konkretnie atakować, to byli to gospodarze. Ale i oni przez ostatnie 20 minut niczego ciekawego nie pokazali, bo i nie musieli pokazać. Wszakże Śląsk nie był w tym spotkaniu żadnym zagrożeniem. Wynik do końca nie uległ zmianie, a WKS przegrał swój pierwszy mecz w grupie mistrzowskiej.

Cóż można powiedzieć o grze zespołu, który tej gry za bardzo nie pokazał? Legia obnażyła ogromną słabość Śląska, jaką jest konstruowanie szybkich ataków. Wrocławianie nawet przez chwilę nie byli drużyną dominującą. Środek pola nic nie dawał, skrzydła zostały kompletnie odłączone, a boczni obrońcy niby się starali dawać coś w ofensywie, ale po prostu nie mieli jak zaprezentować swoich atutów. Erik Exposito był zupełnie odcięty od podań, a piłkę miał głównie wtedy, gdy sam ją sobie wywalczył. Nie można ich pochwalić nawet za jakąś groźną sytuację, gdyż po prostu takowych nie było. Liczba celnych strzałów Śląska wyniosła okrągłe ZERO. To mówi samo za siebie.

Pierwszy akt występów WKS-u w grupie mistrzowskiej przypominał bardziej dramat niż porywającą powieść. Trudno było dostrzec nawet kogoś, kto dałby sygnał, że to on w następnych meczach, będzie liderem zespołu. Kimś kto sprawi, że będzie to wyglądało lepiej. Jednak piłkarze Lavicki potrafili się już w tym sezonie pozbierać po bardzo kiepskim spotkaniu i nadzieja kibiców Śląska leży w tym, że tak będzie i tym razem. Zwłaszcza że następny rywal wrocławian – Cracovia, od miesięcy sama boryka się z wieloma problemami.

Mecz Śląsk Wrocław – Cracovia odbędzie się w dość nietypowym terminie bowiem w czwartek 25 czerwca o 19.00 na Stadionie Wrocław

Legia Warszawa – Śląsk Wrocław 2:0

Gole:

1:0 – Walerian Gwilia 37’

2:0 – Walerian Gwilia 53’

Legia: Majecki – Vesović (46. Stolarski), Jędrzejczyk, Lewczuk, Karbownik – Wszołek, Antolić (74. Slisz), Martins, Gwilia, Luquinhas – Kante (32. Pekhart)

Śląsk: Putnocky – Musonda, Tamas, Puerto, Stiglec – Marković (59. Pich), Żivulić, Mączyński, Chrapek (74. Gąska), Płacheta (80. Bergier) – Exposito

Żółte kartki: Vesović, Wszołek, Stolarski (Legia) – Gąska, Żivulić x2, Mączyński (Śląsk)

Czerwona kartka: Żivulić 76’ (Śląsk)

Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom)

Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 2055