Sport
Śląsk przegrał w Warszawie z Legią i jest coraz niżej w tabeli
WKS przyjechał z Warszawy z zerowym dorobkiem punktowym
Mecz świetnie rozpoczął się dla podopiecznych Stanislava Levego. Już w piątej minucie Śląsk objął prowadzenie, a na listę strzelców wpisał się niezawodny Marco Paixao. Grę od bramki rozpoczął Marian Kelemen, Sylwester Patejuk głową przedłużył zagranie Słowaka, a Paixao w dogodnej sytuacji zachował zimną krew i posłał futbolówkę między nogami Wojciecha Skaby. Śląsk prowadził na Łazienkowskiej 1:0!
Zobacz także
W odpowiedzi dwukrotnie uderzał Miroslav Radović, ale najpierw jego próba została zablokowana, a kilkadziesiąt sekund później kunsztem bramkarskim wykazał się Marian Kelemen. Jego vis-a-vis też miał sporo roboty. W trzynastej minucie Sebino Plaku rozpoczął indywidualny rajd prawym skrzydłem, minął dwóch obrońców i wpadł w pole karne, ale zbyt daleko wypuścił sobie piłkę i nie mógł oddać mocnego strzału. Z jego uderzeniem poradził sobie Wojciech Skaba.
Po kwadransie od straty bramki, legioniści doprowadzili do wyrównania. Po zagraniu w pole karne z lewej flanki skutecznym strzałem głową popisał się Tomasz Jodłowiec. Zasłonięty Kelemen nawet nie zdążył zareagować, kiedy obrońca strzelał swojego drugiego gola w rozgrywkach ligowych w tym sezonie. Legia chciała pójść za ciosem i strzelić kolejną bramkę jeszcze przed przerwą. Dobre okazje mieli Jakub Rzeźniczak i Miroslav Radović. Ten ostatni w samej końcówce pierwszej połowy przeprowadził indywidualny rajd, który jednak zakończył niecelnym strzałem.
Po zmianie stron Legia ruszyła do zdecydowanych ataków, ale musiała też uważać na kontrataki wrocławian. Po kwadransie gry w drugiej połowie kolejnego gola mógł strzelić Tomasz Jodłowiec, ale nie zdołał pokonać swojego byłego klubowego kolegi. Chwilę później to Marco Paixao miał szansę na zdobycie gola, ale w ostatniej chwili został zablokowany przez jednego z obrońców. Oba zespoły grały cios za cios, ale z biegiem czasu to Legia zaczęła osiągać przewagę.
W 70. minucie stuprocentowej sytuacji nie wykorzystał Patryk Mikita, a chwilę później w równie dogodnej sytuacji spudłował Michał Kucharczyk. Na kwadrans przed końcowym gwizdkiem, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkę w polu karnym głową zgrał Tomasz Jodłowiec, a Jakub Rzeźniczak wpakował ją do siatki z najbliższej odległości. Legia mogła zadać jeszcze jeden cios, ale Michał Kucharczyk przy wyprowadzaniu kontrataku fatalnie się pomylił i zamiast podać do niepilnowanego Raphaela Augusto, zagrał w nogi Tadeusza Sochy.
Nieco wcześniej zawodnik ten mógł wpisać się na listę strzelców, ale jego strzał z najbliższej odległości z trudem sparował Marian Kelemen. Wrocławianie dążyli natomiast do wyrównania, lecz zabrakło im już czasu. Ostatecznie Legia wygrała 2:1 i umocniła się na prowadzeniu w tabeli T-Mobile Ekstraklasy.
Legia Warszawa - Śląsk Wrocław 2:1 (1:1)
Bramki: Jodłowiec 20, Rzeźniczak 77 - Paixao 5
Legia: Skaba - Broź, Rzeźniczak, Jodłowiec, Brzyski, Pinto, Vrdoljak, Ojamaa (46 Kucharczyk), Radović, Żyro, Mikita (72 Augusto).
Śląsk: Kelemen - Socha, Kokoszka, Pawelec, Dudu, Stevanović (87 Cetnarski), Kaźmierczak, Patejuk (81 Hołota), Mila, Plaku (81 Ostrowski), Paixao.
Tagi: Śląsk Wrocław, Legia Warszawa, T-Mobile Ekstraklasa, legia-śląsk, marco paixao, Marian Kelemen
Zobacz także
Komentarze (1):
Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.
Najczęściej czytane
Alert TuWrocław
Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!
Wyślij alert
~kosma 2013-09-29
19:17:53
Nie ma kasy nie ma grania. Hej WKS!!!