Sport

Śląsk Wrocław o wielu twarzach. Która jest prawdziwa? [ZAPOWIEDŹ MECZU]

2021-11-04, Autor: Bartosz Królikowski

Ostatnie tygodnie zrodziły wiele pytań dotyczących piłkarskiego Śląska. W październiku WKS rozegrał cztery ligowe spotkania, z czego przegrał aż trzy. Co więcej, każde z nich miało dla wrocławian zupełnie inny przebieg, od bardzo negatywnego, przez nijaki, przez fantastyczny, aż po szalony. Przed ostatnią częścią ekstraklasowej jesieni pytanie zatem brzmi, jakie oblicze Śląska jest obecnie najbliższe prawdziwego?

Reklama

Za zawodnikami Jacka Magiery dość szalony, aczkolwiek wynikowo bardzo kiepski okres. Jeszcze miesiąc temu jechali do Poznania niepokonani, aby bić się z Lechem o pozycję lidera tabeli. „Kolejorz” co prawda niezwykle brutalnie ich z tych marzeń obdarł (0:4), jednak wciąż wrocławianie byli wiceliderami tabeli. Teraz jest sporo gorzej. WKS zajmuje piąte miejsce w klasyfikacji ESA i jakkolwiek absurdalnie to brzmi, tyle samo punktów traci do trzeciej Pogoni Szczecin (5), ile ma przewagi nad… trzynastym Górnikiem Zabrze. Ogólnie mówiąc, wrocławianie przewodzą peletonowi, zamiast brać udział w ucieczce. Niestety o ile ostatnie 4 spotkania Śląska były kompletnie do siebie niepodobne, przebieg miały skrajnie różny, tak kończyły się w 75% przypadków podobnie. Czyli dla Śląska źle. WKS wracał z niczym z Poznania oraz Niecieczy, został z niczym u siebie i tylko w Krakowie zgarnął komplet. Tylko 3 pkt na 12 możliwych, jak łatwo policzyć. Kiepski bilans, bardzo kiepski jak na zespół o dość sporych ambicjach.

Dlaczego tak się stało? Przede wszystkim winy trzeba szukać w defensywie. Odezwały się tym samym stare kłopoty. Miał już Śląsk w tym sezonie takie mecze jak z Legią Warszawa, Górnikiem Łęczna, czy Wisłą Płock, że obrona wyglądała naprawdę solidnie. Zespół zdawał się łapać wreszcie balans w grze. Październikowe starcia znów zasiały tu ziarno wątpliwości co do tego jak to powinno wyglądać. Czteropak od Lecha Poznań, czteropak od Termaliki Nieciecza, dwójka od Rakowa. Czyste konto tylko i wyłącznie z Wisłą Kraków, która jednak w tamtym meczu nie miała prawa strzelić gola, bo na boisku byli może i ciałem, ale z pewnością nie głowami. Nawet jeśli weźmiemy pod uwagę, że Raków oraz Lech to potentaci, a BBT pomimo iż do niedawna w strefie spadkowej, to akurat w ataku umie całkiem sporo, 10 goli w 3 meczach to o wiele za dużo.

Zwłaszcza że sporo z nich padło po indywidualnych błędach. W Poznaniu wrocławianie sprezentowali rywalom przynajmniej 2 z 4 goli. Termalica dwa gole zdobyła po fatalnym kryciu Śląska w polu karnym, zaś jednego po kontrze. Na dodatek mieli jeszcze rzut karny, obroniony przez Michała Szromnika. Raków z kolei jakkolwiek dobrze grał w tamtym meczu tylko przez 5 minut, co wystarczyło by zdobyć 2 gole, bo znów wrocławianom gubiła się obrona. Nie ma takiego defensora, który nie maczałby palców przynajmniej przy jednym z goli. Nawet Wojciech Golla, na ogół najpewniejszy z nich, ma swoje za uszami. Najgorsze jest to, że w tych błędach jest powtarzalność. Najczęściej wynikają ze złego ustawienia, kiepskiego krycia. A jak nie z tego to z podatności na kontry, co okrutnie wykorzystały Lech oraz Bruk-Bet.

Należy zatem zastanowić się nad wyborami personalnymi Jacka Magiery. W 3 z 4 spotkań, trio środkowych obrońców było identyczne, czyli Lewkot-Golla-Verdasca. Tylko przeciw Rakowowi zamiast Verdaski zagrał Łukasz Bejger. Największym znakiem zapytania wydaje się jednak Szymon Lewkot. Szkoleniowiec Śląska uparcie widzi go jako stopera, pomimo iż ten przez większość kariery grał jako defensywny pomocnik. To można w pewien sposób zrozumieć. Jackowi Magierze bez wątpienia chodzi o umiejętność rozegrania piłki od tyłu. To Szymon robi naprawdę dobrze. Problem jest jednak z innymi aspektami. W Poznaniu zagrał poniżej krytyki. Strasznie go ofensywni gracze Lecha torturowali szybkością oraz dryblingiem, a on miał mnóstwo kłopotów. W Niecieczy zaś kiepsko się ustawiał, gubił krycie, choć tam najsłabszy był raczej Verdasca.

Sporo osób głośno się zastanawia, czy granie nim na stoperze nie robi mu więcej złego niż dobrego. Zwłaszcza że WKS ma kim grać na tej pozycji. Łukasz Bejger jest jeszcze młodszy od Lewkota, fakt, ale walory ma podobne. Również potrafi świetnie wyprowadzić piłkę, a w aspektach czysto defensywnych wydaje się na dzień dzisiejszy lepszy.

Jest także tajemniczy Konrad Poprawa. Czemu tajemniczy? Bo jego sytuacja jest dziwna. Miał w poprzednim sezonie ofertę z Legii Warszawa, ale WKS ostro o niego walczył, a trener Magiera na niego stawiał. Poprawa został i na dzień dzisiejszy… siedzi w szafie. W lidze na boisku spędził łącznie tylko 113 minut w 3 meczach. Na początku sezonu miał kontuzję, przeleczył sporą część okresu przygotowawczego. Ale później nawet mimo iż obrona Śląska często przecieka, a trener Magiera zmieniał skład trójki stoperów czasem nawet co mecz, Poprawa najczęściej był poza tym wszystkim.

Szkoleniowiec powiedział kiedyś na konferencji pomeczowej, że gdy w zeszłym sezonie pojawiła się oferta z Warszawy, Konrad był myślami przez jakiś czas nie tam gdzie powinien. Ale no właśnie. W zeszłym sezonie. Wiele miesięcy temu. Niemożliwe by to dalej miało wpływ, zwłaszcza że ostatecznie kontrakt przedłużył. Ogólnie gdyby nie przyjście byłego trenera Legii, Poprawa z pewnością odszedłby z zespołu i dzisiaj grałby zapewne gdzieś w I lidze lub nawet w drugiej. W końcu Vitezslav Lavicka w ogólnie nie widział go nawet blisko wyjściowej jedenastki. Stoper wszedł w drugiej połowie meczu z Termaliką. Czy to oznacza potencjalną szansę dla niego w najbliższych spotkaniach? Przekonamy się.

Jak z kolei prezentuje się ostatnio wrocławska ofensywa? No właśnie naprawdę solidnie. Śląsk dokonał niezwykłej wręcz sztuki strzelenia 8 goli w dwóch meczach wyjazdowych (Wisła K. i Termalica) i wygrania zarazem tylko jednego z tych spotkań. Jednak tak w Krakowie, jak w Niecieczy, WKS powinien był strzelić tych goli jeszcze więcej. Bowiem okazje były. Wiśle wrocławianie spokojnie mogli wbić przynajmniej osiem zamiast pięciu, natomiast mecz z BBT powinni byli rozstrzygnąć już w pierwszej połowie, gdyż mogli w niej zdobyć ze cztery bramki. Tak naprawdę w tych ostatnich spotkaniach kompletnie nic do powiedzenia Śląsk nie miał tylko w Poznaniu, który był jakimś błędem w matrixie.

To że Erik Exposito to Top 3 napastników w tej lidze jest jasne. Nawet gdyby ktoś stwierdził że najlepszym, to znalazłby argumenty. Choćby jeśli chodzi o łączenie ciężkiej pracy dla zespołu z dobrą bramkostrzelnością, czy znakomite strzały zza szesnastki. Jednak Hiszpan ma ostatnio wreszcie nieco wsparcia. Głównie od Mateusza Praszelika, który wreszcie zaczął notować liczby. Jego ostatnie 6 spotkań to 2 gole i 3 asysty. To był od początku sezonu największy zarzut jego względem. Że gra całkiem nieźle, ale brakuje konkretów. Te nareszcie przyszły, co mocno widać w ofensywie Śląska, bo to jest zawodnik z potencjałem na top pomocników w tej lidze.

To jak? Która twarz Śląska jest obecnie najbliższa prawdy? Potencjałowo raczej ta z meczu z Rakowem. Czyli wyrównana walka z zespołami z czołówki. Tamto spotkanie akurat przegrali, ale równie dobrze mogli je wygrać i z kim innym tego kalibru zapewne to jeszcze zrobią. Czy WKS ma obecnie kadrę na papierze tak silną jak Raków? Nie. Gdyby teraz obstawiać co będzie na koniec sezonu, niewielu postawiłoby wrocławian ponad częstochowianami. Ale jeśli chodzi o miejsce w tabeli, to nie byłoby wiele niżej. Natomiast pod kątem obecnej formy, tego co prezentują jako zespół, mecz z Termaliką dobrze oddaje obecne oblicze WKS-u. Zespołu który potrafi naprawdę fajnie grać z przodu, chce grać ofensywnie, ale ma kłopoty w defensywie przeciwko zespołom wychodzącym z podobnego założenia. Nawet słabszym potencjałowo jak BBT.

Nadchodzi przerwa na kadrę, ostatnia w tym roku. Zaś przed Śląskiem ostatni przed nią sprawdzian w lidze. Będzie nim Jagiellonia Białystok. Zespół również bardzo nierówny, choć pod pewnym kątem przewidywalny. U siebie przegrali tylko 1 mecz. Na wyjazdach zaś dokładnie tyle samo wygrali. Delegacje białostoczan z reguły oznaczają dla nich kłopoty. Ostatnio chociażby ostro oberwali w Szczecinie, gdzie Pogoń wbiła im 4 gole. Statystycznie zaś Jagiellonia wszędzie jest mniej więcej w środku. Są na 9 miejscu w tabeli, pod kątem zdobytych goli ich 16 bramek to średni wynik w skali ligowej, podobnie jak 19 straconych. Taki kompletny średniak, który ma jednak indywidualności ponad to. Jesus Imaz to lider ofensywy z 6 golami i 2 asystami. Świetną formę zaś prezentuje ostatnio Fiodor Cernych, który w 3 poprzednich spotkaniach strzelił 3 bramki.

Mecz Śląsk Wrocław – Jagiellonia Białystok odbędzie się w piątek 5 listopada o 20:30 na Stadionie Wrocław. Transmisja na Canal+ Sport.

Przewidywany skład Śląska:

Szromnik – Lewkot, Golla, Verdasca – Janasik, Schwarz, Mączyński, Garcia – Pich, Praszelik - Exposito

Oceń publikację: + 1 + 3 - 1 - 1

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 1281