Sport

Zakończyć rok z honorem. Śląsk Wrocław poszuka odrobiny spokoju w starciu z Cracovią [ZAPOWIEDŹ]

2021-12-18, Autor: Bartosz Królikowski

Gdy nadchodzi przerwa zimowa od rozgrywek PKO Ekstraklasy jedni żałują, bo ich zespół akurat jest w znakomitej formie. Inni zaś dziękują niebiosom, że przyszła w tym momencie w którym była najbardziej potrzebna. Kibice Śląska Wrocław z pewnością należą do tej drugiej grupy, bo to co wyczyniają ostatnio wrocławianie to koszmar że proszę siadać. Rok 2021 się kończy, nastroje wokół WKS-u są fatalne, a piłkarze mają ostatnią szansę, by je jeszcze nieco poprawić. Jest nią domowe starcie z Cracovią.

Reklama

Grudzień. Miesiąc kojarzony przede wszystkim ze Świętami Bożego Narodzenia, czyli czasem rodzinnym, choinkami, prezentami, a potem oczywiście z kończącym każdy rok Sylwestrem. Mimo iż to właśnie w grudniu pogodę ostatecznie szlag trafia i zima przejmuje dowodzenie, jest to miesiąc kojarzący się jednak głównie pozytywnie (przynajmniej dla wielu). Piłkarski Śląsk Wrocław również wkraczał w niego z nadzieją, że uda się odbudować w nim dobrą formę, tak bardzo zatraconą w październiku oraz listopadzie. Niestety zamiast tego będzie on symbolem pogłębionej degrengolady, bo tak źle jak jest teraz nie było od bardzo dawna.

Czy od parszywego sezonu 2018/19, który prawie zakończył się spadkiem? Ostatnie 10 spotkań Śląska to zaledwie 10 zdobytych pkt (3 wygrane, 1 remis, 6 porażek). Tak kiepski rezultat w takim czasie WKS zdobył poprzednio w schyłkowej fazie pracy Vitezslava Lavicki, po czym Czech rozstał się z posadą. Gorszych serii należy szukać już właśnie w tym ścierającym radość z wrocławskich serc sezonie. Czy to oznacza, że posada Jacka Magiery jest zagrożona? Wydaje się to mało prawdopodobna opcja. Gdy Vitezslav Lavicka zaliczył taki kryzys, było to po prawie dwóch latach jego pracy. Widać było zmęczenie materiału i że z tego się już wiele więcej nie wyciśnie. Tutaj jest inaczej.

To pierwszy taki kryzys za kadencji Jacka Magiery. Bardzo poważny, ale pierwszy. Prawdą jest, że w wielu klubach Ekstraklasy oznacza on jednocześnie ostatni, ale nie ma przesłanek by twierdzić, że tutaj tak będzie. Obecny trener Śląska pokazał już, że WKS pod jego wodzą potrafi grać efektownie oraz efektywnie. Szczęśliwy bo szczęśliwy, ale awans do europejskich pucharów, całkiem niezła w nich przygoda, pierwsza porażka w tym sezonie dopiero w 10 kolejce. Były selekcjoner kadry do lat 20 potrafił posprzątać po poprzedniku, ale największym testem jest posprzątanie po samym sobie. Wpierw trzeba dostać na to szansę, a on zasłużył.

Co nie oznacza że jest tu bez winy, absolutnie nie. Magiera swoje za uszami ma. Ciągłe kombinowanie z zestawieniem trójki stoperów chociażby. To jest pozycja, która jak żadna inna wymaga stabilizacji, a sytuacje w których WKS wychodził na dwa mecze z rzędu tym samym tercetem, można liczyć palcami jednej ręki. Szkoleniowiec Śląska ma też tendencję do przesadnej upartości. Odnoszę się tu przede wszystkim do Szymona Lewkota. Widać jak na dłoni, że ten chłopak jest rozwalony mentalnie przez fatalną formę. Magiera daje mu szansę za szansą, a on tylko potwierdza, że to jest aktualnie robienie mu krzywdy. Znajdą się jednak i inne przykłady. Dlaczego tak długo miejsce w jedenastce trzymał coraz słabszy z meczu na mecz Robert Pich, który po kapitalnym starcie sezonu, zjechał z formą horrendalnie? Dlaczego dopiero w ostatnim spotkaniu z Wartą, szansę w jedenastce otrzymał regularnie strzelający gole po wejściu z ławki Adrian Łyszczarz? Czym była spowodowana zmiana w bramce ze Szromnika, na będącego w słabej formie Putnockiego?

Gdy pojawia się kryzys, trener nigdy nie jest w pełni bez winy, to jasne. Choć rzecz jasna głównymi winowajcami są piłkarze. Mecze z Górnikiem Zabrze (1:3) oraz Wartą Poznań (1:2) wyeksponowały wszystkie kłopoty wrocławian. Fatalną formę obrońców, to co wyprawiali Lewkot oraz Golla to powinno być karalne. Jedno wielkie widmo w środku pola, który byłby martwy w 100% gdyby nie Praszelik (z Górnikiem) i Łyszczarz (z Wartą). Za tym poszła także obniżka formy Erika Exposito. Hiszpan był odcięty od jakichkolwiek podań, ale tym razem sam z siebie również nie dał za wiele. Był Erikiem za Lavicki, który nierzadko przechodził obok meczu. Nawet najpewniejsza pozycja w drużynie, bramka, się posypała. Matus Putnocky narobił w ostatni miesiąc więcej błędów niż przez poprzednie 2 lata. Zaś Jacek Magiera z jakiegoś powodu nie chce przywrócić do składu Michała Szromnika. On gdy bronił też puszczał choćby 4 gole z Lechem czy z Termaliką, ale indywidualne pomyłki mu się w przeciwieństwie do Słowaka praktycznie nie zdarzały.

Straszny, oj straszny póki co jest ten grudzień i naprawdę może go Śląsk skończyć z zerem na koncie. Inna sprawa że ten miesiąc to ogólnie nie jest specjalność WKS-u w ostatnich latach. Spójrzmy w statystyki:

2016/17 – 1 pkt w 3 meczach

2017/18 – 4 pkt w 4 meczach

2018/19 – 1 pkt w 4 meczach

2019/20 – 1 pkt w 3 meczach

2020/21 – 6 pkt w 3 meczach

Spotkań 17, zaś punktów zaledwie 13 na 51 możliwych. Dorzućmy dwa dotychczasowe starcia z bieżącej kampanii i mamy 13 na 57. Statystyka lekko mówiąc, zatrważająca. Jacek Magiera wpisał się w krajobraz, co tu dużo mówić. Tylko że tym razem problem trwa od znacznie dłuższego czasu niż tylko w grudniu.

WKS ma ostatnią w 2021 roku szansę, by poprawić nieco ten bilans, a także nastroje przed zimowymi przygotowaniami. Na Tarczyński Arenę przyjedzie Cracovia. Po raz pierwszy od maja 2017 roku nie będzie to Cracovia prowadzona przez Michała Probierza. Nieco ponad miesiąc temu zastąpił go Jacek Zieliński. Co ciekawe we wspomnianym maju 2017, konkretnie 26 maja również on był szkoleniowcem krakowian. Zieliński jest bowiem zarówno Probierza następcą, jak i poprzednikiem. Tamto starcie 2:0 wygrał Śląsk, a gole strzelali Kamil Biliński po asyście Kamila Dankowskiego oraz Ryota Morioka, któremu podawał Łukasz Madej. Odległe czasy, oj odległe.

Cracovia w tym sezonie radzi sobie przyzwoicie. Lepiej niż w poprzednim przynajmniej. Zajmują obecnie 11 miejsce z 23 pkt na koncie, czyli mają 1 mniej niż wrocławianie. W pierwszym meczu tych drużyn w tym sezonie, WKS wygrał w stolicy Małopolski 2:1. Odkąd zespół przejął trener Zieliński rozegrali 4 mecze, wygrywając u siebie z Legią Warszawa oraz Rakowem Częstochowa i przegrywając na wyjeździe w Płocku z Wisłą, a także ostatnio sensacyjnie z Górnikiem Łęczna. Ich motorem napędowym w tym sezonie jest Holender Pelle van Amersfoort. Choć napastnikiem nie jest, zdecydowanie przoduje jeśli chodzi o liczbę goli. Ma ich już bowiem aż 8.

Jeśli chodzi o stan kadrowy, w WKS-ie obecni nie będą od dawna kontuzjowany Mark Tamas oraz Diogo Verdasca. Niestety po raz kolejny zabraknie także Mateusza Praszelika. Młody pomocnik dalej odczuwa skutki brutalnego wejścia Israela Puerto z meczu z Jagiellonią. Do gry powrócić powinien za to Krzysztof Mączyński, który dostał wreszcie negatywny wynik testu na COVID i mógł powrócić do treningów.

Mecz Śląsk Wrocław – Cracovia odbędzie się w sobotę 18 grudnia o 18:30 na Tarczyński Arena. Transmisja w Canal+ Sport

Przewidywany skład Śląska:

Szromnik – Bejger, Lewkot, Golla – Iskra, Mączyński, Schwarz, Stiglec – Łyszczarz, Pich - Exposito

Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 1308