Sport

Cudu nie było. FutureNet Śląsk przegrywa batalię o awans [RELACJA]

2019-05-20, Autor: prochu

Dwa pierwsze spotkania finałowe z Enea Astorią Bydgoszcz i styl, w jakim zostały przegrane przez wrocławian, nie napawały optymizmem. Nadzieja na odwrócenie losów serii była jednak wielka. Niestety na niej się skończyło. Koszykarze FutureNet Śląska walczyli z całych sił i dali z siebie wszystko, ale to gospodarze trzeciego spotkania ponownie byli lepszą drużyną. Astoria wygrała 86:77 i awansowała tym samym do ekstraklasy.

Reklama

Trener WKS-u zdecydował się wystawić w pierwszej piątce trzech wysokich zawodników. Na parkiet wybiegli Norbert Kulon, Jakub Musiał, Aleksander Dziewa, Mateusz Jarmakowicz i Karol Michałek. Przyjezdni zaczęli mecz dobrze i od początku utrzymywali kilkopunktowe prowadzenie. Aktywni w ataku byli przede wszystkim Jakub Musiał (zdobywca 7 z 12 pierwszych punktów Śląska) i Mateusz Jarmakowicz. Astoria była krok za Śląskiem, ale nie pozwalała Trójkolorowym odskoczyć. Gospodarze cierpliwie szukali swoich pozycji, co poskutkowało m.in. dwoma trójkami Grzegorza Kukiełki. Zawodnicy Grzegorza Skiby w ostatniej akcji kwarty wyszli nawet na prowadzenie po podaniu Kukiełki i punktach Michała Aleksandrowicza (25:24).

W końcówce pierwszej części gry bydgoszczanie zaczęli łapać swój rytm, dzięki czemu pierwsze 5 minut drugiej ćwiartki wygrali aż 14:2. Otwarte pozycje na obwodzie wykorzystali Bartosz PochockiMikołaj Grod, a na półdystansie nie mylił się Paweł Śpica. Po kolejnych trafieniach Grzegorza Kukiełki, Astoria prowadziła już nawet 16 punktami (47:31). Radosław Hyży szukał rozwiązań w dużej rotacji, ale oczka dla WKS-u zdobywali przede wszystkim starterzy (Aleksander DziewaJakub Musiał). Do przerwy gospodarze prowadzili 49:39.

Na parkiet wrocławianie wrócili tuż przed rozpoczęciem trzeciej kwarty, odprawa była więc długa i intensywna. Początkowo przyniosła ona skutek – agresja i zaangażowanie w obronie pozwoliły powstrzymać Astorię przed trafieniem z gry przez pierwsze 3,5 minuty. Po akcjach Aleksandra Dziewy i Mateusza Jarmakowicza, WKS zbliżył się na 5 oczek (46:51), ale chwilę później zza łuku przymierzyli Grzegorz KukiełkaMarcin Nowakowski. Drużyna Grzegorza Skiby ponownie przejęła inicjatywę, lepiej kontrolowała tempo gry i miała za sobą wsparcie publiczności. Śląsk z problemem zdobywał punkty, a trójka Roberta Skibniewskiego zmniejszyła straty do 9 punktów. Po pół godzinie gry Astoria prowadziła 67:58.

Nic nie zapowiadało, by w czwartej kwarcie obraz gry miał się zmienić. Wrocławianie dwoili się i troili, ale nie byli w stanie zmniejszyć przewagi gospodarzy, którzy szukali ruchu piłki, grali cierpliwiej i skuteczniej. Na 4,5 minuty przed ostatnią syreną, nie atakowany przez nikogo Marcin Nowakowski powiększył prowadzenie swojej drużyny do 14 punktów (78:64). Kolejny ofensywny zryw WKS-u pozwolił zbliżyć się na dystans 5 oczek (76:81) - 6 punktów z rzędu zdobył Krzysztof Jakóbczyk, a trafienie zza łuku dołożył "Skiba". W ostatnich minutach ważne rzuty wolne spudłował jednak Michał Sasik, a po ofensywnej zbiórce Jakuba Dłuskiego na 80 sekund przed końcem, rzutem zza linii 6,75 m. popisał się Marcin Nowakowski. Astoria prowadziła 83:75 i nie dała już wyrwać sobie zwycięstwa. Ostatecznie podopieczni Grzegorza Skiby wygrali 86:77 i po końcowej syrenie mogli cieszyć się z awansu do Energa Basket Ligi.

- Zespół Astorii był lepszy. Nasza drużyna popełniła dużo błędów, ale pokazała wielkie zaangażowanie i dała z siebie wszystko. Na tak gorącej hali gra się bardzo trudno. Zadecydowały małe rzeczy i problemy, z którymi borykaliśmy się od początku play-offów: nieszanowanie piłki, problemy z penetracją, zbiórką. Nie dam jednak sobie wmówić, że ten sezon jest stracony czy słaby. Zawodnicy wykonali kawał ciężkiej roboty, jestem z tego  powodu z nich bardzo dumny. Pewne sprawy ułożyły się nie po naszej myśli i za to odpowiedzialny jestem ja. Kiedyś wyczytałem fajną rzecz: to trener ustala taktykę, to trener ustala godziny i rodzaje treningów czy dobiera zawodników. Za wszystko odpowiedzialny jest on. Jeśli nie jest w stanie wydobyć więcej ze swojej drużyny, to też obciąża jego. Dlatego to jest moja wina i będę musiał z tym żyć. Mam nadzieję, że dam radę (śmiech) - mówi w wywiadze dla oficjalnej strony WKS-u trener Radosław Hyży.

- Chciałbym podziękować osobom, które zajmowały się w klubie organizacją meczów i naszej pracy. Bardzo wiele osób pomagało nam i dbało, żeby wszystko było na czas. Ze strony klubu spotkało nas wszystko, co dobre. Dziękuję również kibicom za wsparcie, którym otaczali nas przez cały sezon. Mogę jedynie przeprosić, że nie udało nam się zakończyć tego tak, jak wszyscy oczekiwali - dodaje szkoleniowiec WKS-u.

Enea Astoria Bydgoszcz - FutureNet Śląsk Wrocław 86:77 (25:24, 24:15, 18:19, 19:19)
Enea Astoria: Nowakowski 19 (3), Kukiełka 14 (4), Frąckiewicz 13, Aleksandrowicz 11 (1), Pochocki 9 (3), Śpica 8, Grod 7 (1), Dłuski 5, Szyttenholm 0.
FutureNet Śląsk: Dziewa 20, Kulon 14 (3), Musiał 12 (2), Jakóbczyk 10 (1), Jarmakowicz 9 (1), Skibniewski 9 (3), Tomczak 3, Sasik 0, Michałek 0.

Stan rywalizacji: 3:0 dla Astorii.
Astroria awansowała do ekstraklasy.

Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 1325