Sport

Druga strona medalu (odc.32) - Alex Karkosik

2018-08-01, Autor: Andrzej Gliniak

Alex Karkosik, 18-letni kierowca wyścigowy, typowany na drugiego Polaka w Formule 1 po Robercie Kubicy jest gościem Andrzeja Gliniaka w "Drugiej stronie medalu". Młody zawodnik opowiada o swoich celach, marzeniach i kolejnych krokach w karierze.

Reklama

Uznawany jesteś za największy talent w sportach wyścigowych od czasów Roberta Kubicy. Twój jasno sprecyzowany cel zakłada również pójście śladami najlepszego polskiego kierowcy.
Moim największym marzeniem jest start w Formule 1. Zdaję sobie jednak doskonale sprawę, że trzeba pokonać wyboistą drogę, żeby dostać się do elity. Pracuję jednak ciężko i robię wszystk,o żeby jak najszybciej znaleźć się w gronie najlepszych. Daję sobie jeszcze trzy-cztery lata. Chodzi głównie o doświadczenie, którego w podbramkowych sytuacjach może młodszym kierowcom po prostu zabraknąć.

F1 to zupełnie inny świat. Żeby rywalizować z najlepszymi, potrzebny jest odpowiedni budżet, ale przede wszystkim umiejętności, które idą w parze z doświadczeniem wypracowanym przez wiele lat w niższych seriach wyścigowych. Kiedy już dostaniesz się do F1, przestajesz dokładać do interesu, a wręcz przeciwnie. Najlepsi zarabiają ogromne pieniądze. Masz rozpoznawalność, a przez to kontrakty reklamowe, dzięki którym pozyskujesz sponsorów i nie martwisz się dłużej o pieniądze na jazdę. Bardzo liczę na pomoc sponsorów i z tego miejsca obiecuję, że każdy potencjalny dobrodziej zostanie w przyszłości zapamiętany i doceniony i to z nim w pierwszej kolejności będziemy rozmawiać, kiedy dostanę angaż do F1.

Robert Kubica z miejsca stał się celebrytą wśród polskich sportowców.
Formuła 1 to jeden z najchętniej oglądanych sportów na świecie. W wielu krajach cieszy się ogromną popularnością, a wyścigi pokazywane są w ogólnokrajowych telewizjach. Wcześniej o Kubicy słyszała tylko garstka kibiców, głównie związanych ze środowiskiem motorowym. Błyskawicznie się to jednak zmieniło, kiedy trafił do zespołu BMW Sauber.

Miałeś okazje prywatnie poznać Roberta?
Ostatnio spotkałem Roberta w Toruniu. Był gościem eventu swojego sponsora. Mam jednak wrażenie, że Kubica jest niedostępny dla młodych, polskich kierowców. Wydaje mi się, że wynika to poniekąd z jego doświadczeń z przeszłości. W naszym kraju nie mógł liczyć ani na pomoc ludzi związanych z wyścigami, ani na hojność sponsorów. Zraził się do realiów panujących w naszym kraju. Dopiero wyjazd za granicę otworzył dla niego drzwi do wielkiej kariery. W Polsce wiele osób namawiało go, żeby założył szkółki dla adeptów moto-sportu sygnowane jego nazwiskiem, on jednak nigdy nie podchwycił tematu.

Jak większość młodych kierowców zaczynałeś od kartingów.
Po raz pierwszy wsiadlem do gokartu w wieku czterech lat, a już dwa lata później na zawodach w Bydgoszczy dublowałem już znacznie starszych od siebie kolegów. Poważne ściąganie w kartingach zacząłem w momencie, kiedy trafiłem do włoskiego zespołu - Baby Race. Budżet sprzętowy na sezon wynosił 100 tysięcy złotych. Rywalizowałem z najlepszymi kierowcami w mistrzostwach Włoch, cyklu najbardziej prestiżowych imprez kartingowych na świecie, gdzie zostałem czołowym zawodnikiem. Byłem drugim po Robercie Kubicy Polakiem, który potrafił rywalizować z najlepszymi w tak młodym wieku. Eksperci z Europy już wtedy byli pod wrażeniem mojej jazdy. Jako pierwszy Polak wygrałem wyścig podczas World Series Carting. Wcześniej, w fatalnych warunkach pogodowych, przy ciągle padającym deszczu, wywalczyłem pole position.

Kolejnym twoim krokiem były starty w Formule 4.
To najlepsze przetarcie dla najmłodszych, którzy zaczynają przygodę z bolidami. W wieku 15 lat trafiłem do Akademii Renault we Francji. Wydatek na sprzęt to bagatela 100 tysięcy euro za sezon. Parametry sprzętowe były równe dla wszystkich, więc rezultaty na torze weryfikowane były przez nasze umiejętności. Oczywiście w najlepszej sytuacji są miejscowi kierowcy, którzy znają specyfikę torów. To jednak tylko przywilej tych, którzy dysponują wyższym budżetem, bo jeden przejazd kosztuje nawet kilka tysięcy euro. W Akademii Renault po raz pierwszy zapoznałem się z bolidem. Na początku było ciężko. Miałem tylko trzydzieści minut na zapoznanie się z torem. Z czasem jednak postępy były widoczne a na koniec sezonu podczas jednego z wyścigów byłem w ścisłej czołówce i do końca walczyłem o zwycięstwo.

Obecnie startujesz w Formule 3.
Od początku szło mi świetnie. Miałem zaledwie siedemnaście lat, a już w pierwszym sezonie startów zajmowałem w rywalizacji czołowe lokaty. W kolejnym roku podpisałem kontrakt z Hiszpanami. Baza mojego teamu znajduje się w Walencji. Jestem kierowcą teamu Campos Racing, która startuje też w Formule 2 i GP3, a moim szefem jest Adrian Campos, były świetny kierowca F1 zespołu Minardi. Do Hiszpanii staram się latać jak najczęściej. Swoje treningi muszę jednak pogodzić z nauką, wiec zadanie jest nieco utrudnione, dlatego myślę coraz częściej, żeby na stałe przenieść się do Walencji. Warunki na miejscu są rewelacyjne. Mam do dyspozycji świetnie wyposażoną siłownię, gdzie znajdują się urządzenia do poprawy koordynacji ruchowej kierowców wyścigowych, jest też symulator jazdy oraz tor do jazd testowych.

Wbrew pozorom bardzo ważne dla każdego rajdowca jest świetne przygotowanie fizyczne.
Podczas jazdy w kokpicie trzeba wytrzymywać ogromne przeciążenia. Bolid waży nawet 550 kilogramów, a kiedy wchodzi się w zakręty prędkości są niekiedy zawrotne, niejednokrotnie przekraczają 200 km/h. Wielokrotnie po zakończonym wyścigu byłem tak mokry, jakbym wyszedł z basenu. Przeciążenia są ogromne.

Jak dogadujesz się z kolegami z zespołu?
W moim teamie są m.in Argentyńczyk i Amerykanin. Jak to w zespole jedni są duszą towarzystwa, inni wolą trzymać się z boku, ja jednak z każdym staram się żyć poprawnie i nie ma między nami negatywnie pojętej konkurencji. Rywalizacja wszędzie jest potrzebna i może tylko pozytywnie wpływać na nasza umiejętości.

Twój kolejny krok ?
Czas na przedsionek raju czyli starty w GP3. Tam ścigają się najbardziej zdolni, młodzi kierowcy, którzy rywalizują w weekendzie wyścigowym z zawodnikami Formuły 1. Już za rok lub dwa chciałbym znaleźć się w tym gronie.

Do tego oprócz talentu i umiejętości potrzebne jest po raz kolejny zwiększenie budżetu, który umożliwia starty i treningi. Najłatwiej o to przy zainteresowaniu dziennikarzy i potencjalnych sponsorów.
Ubolewam nad tym, że w większości tylko media branżowe wspominają o sukcesach Polaków w niższych kategoriach wyścigowych. W innych krajach o młodych, perspektywicznych kierowcach mówi i pisze się bardzo często, a społeczność mocno ich dopinguje w drodze na szczyt. W Polsce taki brak zainteresowania przekłada się też na trudności związane z pozyskaniem środków finansowych, a to przecież jest niezbędne do rywalizacji w elicie. Szkoda, że dopiero jak w przypadku Kubicy, media zaczynają interesować się tobą kiedy znajdziesz się w F1.

Oceń publikację: + 1 + 3 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 1334