Sport

Sezon z niezwykłym happy-endem. Podsumowanie sezonu piłkarskiego Śląska

2021-05-22, Autor: Bartosz Królikowski

Piłkarze Śląska Wrocław zakończyli zmagania w sezonie 2020/21. Zakończyli je na czwartym miejscu w lidze i grze w europejskich pucharach, osiągając coś, co jeszcze 2-3 tygodnie temu zdawało się uciec na dobre. Jak wyglądał ten sezon Śląska? Kto spełnił oczekiwania, a kto zawiódł? Czy czwarte miejsce dobrze oddaje postawę drużyny na przestrzeni całej kampanii? Czas na podsumowanie!

Reklama

Ze stabilizacją jako tako, ale warto obserwować uważnie

a)     Patryk Janasik

Jesienią nie pograł za wiele, bo prześladowały go urazy ale w rundzie wiosennej, zwłaszcza u Jacka Magiery był podstawowym zawodnikiem. Ogólnie u tego trenera, Janasik w przyszłym sezonie może być piekielnie ważny. Nie tylko dlatego że to po prostu bardzo solidny piłkarz. Także dlatego że jest bardzo uniwersalny. Prawa strona, lewa strona, środek pola. On może grać na każdej z tych pozycji. Jest wybiegany, całkiem szybki, potrafi podać (2 asysty, a może być znacznie więcej). To pokazał w minionym sezonie i to sprawia, że na wahadło jest jak znalazł. Jeśli będzie w formie, to Śląsk nie będzie w przyszłym sezonie potrzebował czterech różnych piłkarzy na prawą stronę, jak to było w minionym.

b)     Erik Exposito

Temat Hiszpana to wśród osób obserwujących Śląsk temat rzeka. Jedni twierdzą że się nadaje, inni że on nie wystarczy. A ja myślę, że jeśli Jacek Magiera znajdzie sposób na jak najlepsze wykorzystanie go, to on zamknie usta krytykom. Erikowi brakuje przede wszystkim stabilizacji. Wiele spotkań w tym sezonie miał nieudanych. Ale gdy już mu się udawało, gdy miał swój dzień, to tak jak przeciwko Pogoni Szczecin czy Warcie Poznań, potrafił wygrać Śląskowi mecz i to bardzo ważny. Nie twierdzę, że całą ofensywę trzeba ustawić pod niego. Granie na jednego jest bardzo szkodliwe. Ale jeżeli trener Magiera sprawi że chociażby tych dobrych dni będzie więcej niż słabych, to Exposito strzeli dwucyfrową liczbę goli. Bowiem w gruncie rzeczy, on większość tego co ma, wykorzystuje. Musi być więc tego więcej.

c)     Krzysztof Mączyński

Jesienią był w wielu meczach dość bezproduktywny i mógł irytować biernością. Pół rundy wiosennej za to pauzował przez kontuzję. Ale umieszczam go tutaj, ponieważ kapitan WKS-u bardzo solidnie prezentował się po powrocie, u Jacka Magiery. Zarówno powrót jednego, jak i debiut drugiego pokryły się czasowo, a Mączyński pokazywał, że może znów być bardzo istotną częścią środka pola. Na pewno był najsolidniejszy ze wszystkich u nowego trenera. Do tego liczby, 2 asysty i 2 piękne gole. Był dowódcą drugiej linii. Tym kim trzeba od niego oczekiwać że będzie. Jeśli uniknie urazów i ustabilizuje formę, to ten wóz będzie miał bardzo dobrego kierowcę, mimo już 33 lat na karku.

d)     Mateusz Praszelik

On natomiast dokładnie odwrotnie jak Mączyński. Fajna, efektywna jesień i dość słaba wiosna. Ale jak na pierwszy tak naprawdę pełny sezon w seniorskiej piłce, było całkiem nieźle. Gorzej od Przemysława Płachety, ale ten miał już za sobą grę w 1. Lidze, zanim trafił do WKS-u. U Jacka Magiery nie pokazał jeszcze dobrej formy. Jak zgasł na początku rundy wiosennej, tak do końca sezonu nie rozbłysnął na nowo. Ale jesień pokazała, że potencjał ma spory. Łącznie w 26 meczach 1 gol i 6 asyst. Solidnie, ale wciąż może być lepiej.

Trudni do oceny jednoznacznej

a)     Dino Stiglec

Można tylko gdybać, czy Chorwat nie grałby lepiej, jeśli miałby realnego konkurenta do walki o pierwszy skład. Ten sezon zdecydowanie był dla niego gorszy niż poprzedni. Choćby w liczbach, to tym razem to 3 asysty bez gola (19/20 to 4 gole i 5 asyst). Ale i w defensywie było gorzej. Stiglec mistrzem bronienia nigdy nie był, ale w minionej kampanii popełnił sporo dużych błędów, nierzadko nie nadążając z powrotem. Mam wątpliwości czy on ma szybkość oraz wytrzymałość do bycia wahadłowym. Pod koniec sezonu fizycznie wyglądał fatalnie. Rywala temu Panu. Zdecydowanie. To może mu tylko pomóc.

b)     Robert Pich

Gdyby każdy kibic Śląska miał wrzucać do słoika 2 zł, za każde przekleństwo wypowiedziane z irytacji grą Słowaka, to za kasę tam uzbieraną można by zapewne kupić nowy samochód. A gdy marnował sytuację na 2:0 w końcówce meczu ze Stalą, to ta kwota wzrosłaby niebotycznie. Pich jak to Pich. Wkurza niezwykle, ale jednak dał te liczby. Osiem goli i trzy asysty to niezły na papierze wynik. W tym ten bardzo ważny gol na 4:3 z Podbeskidziem. Dlatego nie daję go do rozczarowań. Bo jednak mimo kiepskiej gry, potrafił dać lepsze cyferki niż większość zespołu. Tak naprawdę lepszy był pod tym kątem tylko inny „irytek” Erik Exposito (9 goli, 3 asysty).

Którędy droga? No na pewno nie tędy, Panowie

a)     Waldemar Sobota

Ogromne rozczarowanie, nie ma co. Sobota powracający po latach z zagranicznych wojaży, miał dla Śląska być z automatu wartością dodaną. I był. Przez pierwszych pięć kolejek. Dalej było już tylko gorzej. Ani u Lavicki, ani u Magiery nie zachwycał. Nie grał nawet jakoś szczególnie solidnie. Po prostu słabo. Trochę jak Robert Pich, ale różnica między nimi była taka, że Słowak jak już mówiłem, przy wsich swoich wadach, jakieś liczby jednak dawał. Sobota to tylko 1 gol i 2 asysty. Malutko jak na taki kaliber piłkarza. Być może Jacek Magiera odzyska z niego jeszcze dobrą formę. W wieku 34 lat będzie o to trudno, ale w naszej niezbyt mocnej lidze wszystko możliwe. Patrz Flavio Paixao, który mimo 36 lat na karku wykręca golowe dwucyfrówki rokrocznie. Nadzieja jeszcze jest, ale miniony sezon do zatracenia.

b)     Marcel Zylla

Tak jak Bejger pokazał, że niekoniecznie musi podążyć drogą straconych po powrocie do kraju z dużego klubu, tak Zylla póki co jest tego znacznie bliżej. Niewiele dobrego można jak dotąd o nim powiedzieć. Jeden gol i dwie asysty, z czego 2/3 tego dorobku to mecze ze spadającym Podbeskidziem. Błysk oraz ciekawa asysta w starciu z Cracovią. Tyle. Reszta meczów to dyskretne występy. Chyba że akurat marnował jakąś dobrą sytuację na bramkę. No i te dwie idiotyczne żółte kartki w 8 minut przeciwko Wiśle Kraków. Straszliwie mizerny sezon wychowanka Bayernu Monachium. Na dodatek na sam koniec poważna kontuzja, eliminująca go z zapewne większości spotkań WKS-u w europejskich pucharach, jak nie ze wszystkich, Trudno postrzegać to jako wielką stratę. Wciąż jest młody więc oby to były tylko pierwsze śliwki robaczywki.

c)     Bartłomiej Pawłowski

Przychodził po nieudanej przygodzie z Turcją, ale wcześniej potrafił być gwiazdą Zagłębia Lubin. Na tego Pawłowskiego liczyli kibice i włodarze, ale dostali „wersję turecką”. Niewidoczny w większości spotkań, w 22 meczach tylko 3 gole i 0 asyst. Ogólnie mało pożytku z niego było. A zarabiać pewnie zarabia niemało, bo przychodził jako potencjalna gwiazda zespołu. Tymczasem gwiazda nie rozbłysnęła i zastanawiam się czy on zostanie w klubie. Jacek Magiera dał mu łącznie tylko 116 minut. Nie jest wahadłowym bo bronić nie umie za bardzo, „10” też raczej średnio. Klasyczny skrzydłowy, który u Magiery może po prostu nie mieć dla siebie miejsca na boisku. Mógłby się ew. przydać do rotacji jeśli Śląsk zajdzie dość wysoko w pucharach, ale to nie jest mocny argument. Zwłaszcza że on sam raczej wchodzeniem z ławki się nie zadowoli.

Ich już nie zobaczymy

Śląsk krótko po zakończeniu sezonu ogłosił, że nie przedłuży umów z Israelem Puerto, Mathieu Scaletem, Guillermo Cotugno, Maciejem Wiluszem oraz Dariuszem Szczerbalem. Szczerze mówiąc najbardziej mi szkoda z tej piątki Mathieu Scaleta. W minionym sezonie pokazał, że choć piłkarsko nie jest najwyższych lotów, to na wejście z ławki i intensywność w środku pola się nadaje. Do rotacji do środka pola jak znalazł. Puerto miniony sezon, a zwłaszcza wiosnę, miał słaby. Dużo gorszy niż 19/20. Jesienią to jeszcze jakoś wyglądało, ale wiosną jak nie był kontuzjowany, to bez nowego kontraktu nie widać w nim było wielkiej pasji do dalszej gry dla Śląska. Tymczasem podwyżki zażądał za dużej by WKS uznał że warto. Ogólnie jego pobyt mimo wszystko na plus, bo w formie był naprawdę dobry, ale za mniej niż chciał można znaleźć podobnego. Poza tym WKS ma Poprawę, Bejgera, Gollę czy Tamasa.

Cotugno przegrał z własnym zdrowiem. Bardzo kruchym, bo kontuzje skutecznie powstrzymały go przed rozwinięciem skrzydeł. Na dodatek ta cukrzyca, która może, choć oczywiście życzę aby tak się nie stało, zakończyć przedwcześnie jego karierę. Szczerbal to wieczny trzeci bramkarz, a Wilusz to jakaś pomyłka. Ciągle kontuzjowany, a po powrocie do zdrowia nie miał szans u Magiery. Koniec wypożyczenia i jego historii w Śląsku.

Oceny (skala 1-6, warunek minimum 5 spotkań w sezonie):

Bramkarze:

  • Matus Putnocky – 5
  • Michał Szromnik – 5

Obrońcy:

  • Łukasz Bejger – 5-
  • Mark Tamas – 4
  • Konrad Poprawa – 4
  • Israel Puerto – 3
  • Wojciech Golla – 4
  • Mariusz Pawelec – 4-
  • Piotr Celeban – 4
  • Patryk Janasik – 4
  • Dino Stiglec – 3
  • Guillermo Cotugno – 3
  • Lubambo Musonda – 3

Pomocnicy:

  • Robert Pich – 4-
  • Mateusz Praszelik – 4-
  • Szymon Lewkot – 3+
  • Waldemar Sobota – 2-
  • Marcel Zylla – 2
  • Bartłomiej Pawłowski – 1+
  • Krzysztof Mączyński – 4
  • Mathieu Scalet – 3+
  • Rafał Makowski – 3-

Napastnicy:

  • Erik Exposito – 4+
  • Fabian Piasecki – 3+
  • Piotr Samiec-Talar – 2
Oceń publikację: + 1 + 9 - 1 - 1

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 2055