Sport

Śląsk czeka na Lechię Gdańsk. Oba zespoły mają rachunki do wyrównania [ZAPOWIEDŹ]

Dla kibiców to będzie okazja do wspólnego świętowania, piłkarze na pewno będą walczyć twardo o każdy centymetr boiska. Śląsk Wrocław nieźle zaczął nowy sezon LOTTO Ekstraklasy, Lechia Gdańsk też wygląda bardzo solidnie i zwłaszcza w Trójmieście apetyt na sukces jest wręcz wilczy. W sobotę oba zespoły powalczą o to, by wdrapać się na ligowe podium.

Reklama

Przed meczem we Wrocławiu, Lechia zajmuje czwarte miejsce w tabeli z dorobkiem 6 pkt. Zespół trenera Piotra Nowaka do będące na pozycji wicelidera Jagiellonii Białystok tracą tylko dwa “oczka” i mają tyle samo punktów co trzecia w tabeli Arka Gdynia. Widać zatem od razu, że jeśli Lechia we Wrocławiu wygra, a rywale pogubią punkty, to gdańszczanie zameldują się wysoko na podium.

Zespół z Trójmiasta dobrze wszedł w sezon. Wygrał dwa mecze i jeden przegrał, zaliczył sześć goli, ale - co pewnie szczególnie martwi trenera Nowaka - stracił aż cztery. Gdańszczanie prezentują futbol ładny dla oka, grą w obronie być może nie zachwycają, ale w ofensywie mogą się podobać. I widać po nich, że w tym zespole drzemie duży potencjał. Spora w tym zasługa trenera Piotra Nowaka, który przez kilka miesięcy poukładał Lechię, a w wakacje nie szalał na rynku transferowym.

Co roku działacze klubu zwozili piłkarzy do klubu na potęgę, teraz jednak w Gdańsku postawiono na stabilizację. Najważniejszy nowy zawodnik, który dołączył do drużyny, to objawienie rundy wiosennej Rafał Wolski z Wisły Kraków.

W efekcie, szkoleniowiec Lechii ma pod ręką sporo armat. Wymieńmy tu m.in. byłych graczy Śląska Wrocław, Flavio i Marco Paixao (obaj mają już na koncie po dwa gole), Milosa Krasicia, reprezentanta Polski Sławomira Peszko lub Grzegorza Kuświka. W efekcie, do składu Lechii przestał się łapać np. Sebastian Mila, którego występ na starych śmieciach we Wrocławiu jest niepewny, choć “Roger” na zdrowie nie narzeka.

Gorzej gdański zespół wygląda w obronie. Defensywa z Rafałem Janickim, Mario Malocą, Jakubem Wawrzyniakiem i niepewnym w tym sezonie bramkarzem Vanją Milinkoviciem-Saviciem nie jest wzorem stabilności. I to widać po liczbie straconych już przez Lechię goli. Ale z drugiej strony, sezon dopiero się zaczął i możliwe, że gdańska maszyneria musi jeszcze “zatrybić”. Kto wie, czy nie stanie się to właśnie we Wrocławiu.

W Śląsku do meczu z Lechią podchodzą spokojnie, choć nazwa gdańskiego klubu ostatnio działa włodarzom klubu na nerwy. Wszystko dlatego, że Lechia nadal nie zapłaciła śmiesznie niskiej kwoty 70 tys. euro za transfer Flavio Paixao, choć termin płatności minął w marcu. Wcześniej Śląsk nie mógł się doprosić pieniędzy za transfer Sebastiana Mili, dlatego teraz klub oddał sprawę do piłkarskiego sądu polubownego. W tym kontekście, działacze Śląska na pewno będą wyjątkowo szczęśliwi, jeśli Lechia we Wrocławiu oberwie na boisku za swój stosunek do regulowania rachunków.

Także pod względem sportowym wydaje się, że Śląsk w meczu z Lechią nie będzie stał na straconej pozycji. Wrocławianie konsekwentnie idą swoim torem, zespół gra coraz lepiej, coraz lepiej też prezentują się piłkarze pozyskani w wakacje, zwłaszcza pomocnik Filipe i lewy obrońca Augusto. Imponująco gra też obrona - Śląsk w tym sezonie nie stracił jeszcze gola. Gorzej jest z dyspozycją wrocławian w ofensywie, a dorobek dwóch strzelonych goli nikogo na kolana nie rzuca.

Ale w Szczecinie, na zawsze trudnym terenie, Śląsk potrafił wbić Pogoni dwie bramki, a dodatkowo do optymalnej formy dochodzi młody Bence Mervo, który wiosną grał bardzo dobrze. Możliwe więc, że w sobotę to właśnie na Lechii Gdańsk wrocławianie podszkolą ustawianie strzeleckich celowników.

Wygląda na to, że trenerzy obu zespołów we Wrocławiu poślą w bój najsilniejszy skład. W Lechii może za to dość do ważnej zmiany na… ławce rezerwowych. Trener Piotr Nowak jest w Niemczech, z powodów rodzinnych. I bardzo możliwe, że w roli pierwszego trenera zastąpi go asystent Maciej Kalkowski.

Piłkarze zaś na zdrowie nie narzekają i w meczu przyjaźni na Stadionie Wrocław kibice powinni obejrzeć wszystko to, co oba zespoły w tej chwili mają najlepszego do zaoferowania.

4. kolejka LOTTO Ekstraklasy, Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk, sobota (6 sierpnia), Stadion Wrocław przy Alei Śląskiej, godz. 18.

Dyrektor sportowy Śląska Wrocław i miejski radny Wojciech Błoński gościem Damiana Filipowskiego w programie "Dziękuję, nie słodzę":

 

Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 1306